niedziela, 28 października 2012

Związek Żołnierzy NSZ patronem meczu Wilniucy vs. Koroniarze

Legendarni Żołnierze Wyklęci są z nami! Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych objął patronat nad meczem koszykówki Wilniucy vs. Koroniarze, zaplanowanym na 10 XI 2012 r. w Warszawie: http://nsz.com.pl/index.php/aktualnosci/783-mecz-koszykowki-wilniucy-vs-koroniarze-patronat-zwizku-onierzy-nsz

piątek, 26 października 2012

FACEBOOK: WILNIUCY vs. KORONIARZE. MECZ KOSZYKÓWKI

Mamy już stronę na Facebooku: http://www.facebook.com/events/297840013655711/
Patronat duchowy nad meczem objął generał Lucjan Żeligowski (1865-1947).

czwartek, 25 października 2012

„KRESY NIE PODDAJĄ SIĘ NIGDY!”


 
WILNIUCY KONTRA KORONIARZE. MECZ KOSZYKÓWKI W WARSZAWIE 10 LISTOPADA. TRWA REKRUTACJA DO DRUŻYN!
Trwają przygotowania do meczu koszykówki pomiędzy drużyną młodych Polaków z Kresów oraz  ich rówieśnikami z Macierzy. Każdy może zagrać i/lub przyjść na mecz i kibicować obu polskim drużynom! Takiego wydarzenia jeszcze nie było. Młodzi Polacy z Kresów (Wilniucy) rzucają wyzwanie swoim rówieśnikom z Macierzy (Koroniarze) i mówią: „zagrajmy razem w mecz koszykówki”. Dumni Kresowiacy wierzą w swoje zwycięstwo, ale przede wszystkim chodzi im o poznanie młodych patriotów z Macierzy i integrację obu środowisk. Każda drużyna zagra w 5-osobowym składzie. Wciąż trwa rekrutacja do drużyny Koroniarzy. Zapraszamy wszystkich fanów koszykówki do zgłaszania się do reprezentacji Koroniarzy. Zainteresowani - piszcie na e-mail: phalanx@wp.pl
Zwycięska drużyna otrzyma nagrody rzeczowe, a po meczu wszyscy razem idziemy na wspólne, wileńsko-warszawskie After party. Szczegóły tej części spotkania dostępne będą tylko dla gości
i uczestników meczu.
Przyjdź i kibicuj Wilniukom, Koroniarzom i zjednoczonym siłom polskim z Kresów i Korony! Ale pamiętaj, że to tylko zabawa i wszyscy jesteśmy przede wszystkim Polakami. Organizatorzy meczu poszukują:
1/ sponsorów (nagród, sprzętu na mecz),
2/ patronów medialnych,
3/ osób z własnymi pomysłami lub propozycjami.
Zapraszamy do współpracy wszystkie osoby/grupy/media, którym droga jest sprawa żywej polskości na Kresach Wschodnich.  Wkrótce pełna informacja o miejscu i godzinie rozpoczęcia meczu. Na pewno będzie to Warszawa, 10 listopada 2012 r.  Przekaż tę informację swoim znajomym!
Kontakt do organizatorów: phalanx@wp.pl, www.marszwidowdanski.blogspot.com

sobota, 4 sierpnia 2012

Jeden naród - zjednoczony od Odry po Dźwinę

"Coraz większe zainteresowanie Rodaków z Macierzy Wileńszczyzną i jej polskimi mieszkańcami jest wspaniałym zwiastunem na przyszłość. W Wilnie wiele serc bije w rytm Mazurka Dąbrowskiego a możliwie najściślejsza łączność z Macierzą i całym Narodem Polskim jest dla nas niezbędnym warunkiem przetrwania jako społeczność.", piszą młodzi Wilniucy. Warto przeczytać. Całość manifestu dostępna jest tu: http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/#!/2012/07/jeden-narod-ponad-granicami.html

poniedziałek, 30 lipca 2012

Chełm jest polski

Już niebawem - w marcu 2013 r. - będzie mieć miejsce 95 rocznica haniebnego Traktatu Brzeskiego 1918 r., którego mocą jego autorzy planowali przyłączenie etnicznie polskiej Chełmszczyzny do nowopowstałego państwa ukrainskiego. Polacy na Chełmszczyśnie oraz w innych regionach Polski z ogromą determinacją zamanitestowali wtedy swój sprzeciw wobec tego absurdalnego planu oraz igrania naszym losem przez obce mocarstwa. 3 maja 1918 r. w Chełmie zorganizowali ogromną manifestację, w której wzięło udział około 30 tysięcy dumnych Lechitów broniących polskiej Chełmszczyzny. Cywilny opór narodu dał efekt - okupanci anulowali zapis a w listopadzie 1918 r. Chełm był już częścią niepodległej Polski. 95 rocznica Traktatu Brzeskiego może być idealną okazją, aby przypomnieć Polsce i światu, że nie pozwolimy, aby naszą ziemią - w tym Kresami - targowali ani obcy mocarze ani rodzimi głupcy lub zdrajcy. Na zdjęciach: manifestacja na rzecz polskiej Chełmszczyzny, Chełm 3 maja 1918 r.   

sobota, 28 lipca 2012

Polonia Wilno - duma polskiego miasta Wilno

Klub piłkarski "Polonia Wilno" do duma polskiego Wilna. 27 lipca Polonia Wilno zwyciężyła podwójnie: piłkarze pokonali na boiksu 4:1 litewski klub Granitas, a polscy kibice z Wileńszczyzny (od Wilna po Lidę) zademonstrowali na trybunie wielką determinację i narodową dumę. Dlatego mają prawo powiedzieć: "Polonia jest jednym z przykładów, że choćby Litwini nam udowadniali, że Wilno nie jest Polskie, że choćby nas próbowali wynarodowić, to i tak będziemy o jeden krok przed nimi.". Więcej informacji:
http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/#!/2012/07/nie-dla-nas-jest-porazki-smak.html
Fotografie: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.392771150776002.97486.306296652756786&type=1

niedziela, 22 lipca 2012

Kubilius zamiast oklasków usłyszał głos protestu. Ale nie od Tuska


„Szybki marsz w ślad za premierem Kubiliusem, nieustanne krzyki przez megafon, ludzie zza murów ambasady proszący, by nie przeszkadzać - to obraz wizyty szefa litewskiego rządu.” Kresowi aktywiści robili co mogli, aby 18 lipca uświadomić premierowi Litwy, że – w przeciwieństwie do rządu Tuska - nie darują mu dyskryminacji Wilniuków. Szczegółowy opis tej godnej naśladowania akcji dostępny jest na stronie PolskieKresy.PL pod adresem: http://www.polskiekresy.pl/index.html?act=nowoscifulldb&id=217

Kresy wschodnie jako jeden z filarów polskiej tożsamości

Ukazał się nowy numer (25-26/2012) rewelacyjnego, społeczno-historycznego czasopisma “Glaukopis”, w dużym stopniu poświecony tematowi Kresów Wschodnich, w szczególności zaś Wileńszczyźnie. W numerze m.in. wspomnienia wileńskiego ONR-owca, świetne analizy polityczno-prawne granicy na Lini Curzona oraz reportaż z legendarnych Bohatyrowicz i mnóstwo innych tekstów w tomie liczącym ponad 480 stron. „Glaukopis” uświadamia czytelnikom, że sowiecko-amerykański dyktat w Jałcie pozbawił Polskę 49% jej przedwojego terytorium, że utrata Kresów Wschodnich była „jedny z najważniejszych wydarzeń w tysiącletnich dziejach narodu [polskiego]” i jednym z kluczowych dla projektu powszechnej demobilizacji Polaków. Że  „dezycje jałtańskie oznaczały dopełnienie się [...] długiego historycznego procesu odwrotu Polaków i polskości ze wschodnich ziem dawnej Rzeczpospolitej”, zapoczątkowanego rozbiorami w XVIII wieku. „Tytus Komarnicki, dyplomata i profesor prawa międzynarodowego, przeprowadził wnikliwe studium wykazujące nielegalność (bezprawność) uchwał jałtańskich” a w latach 50. XX wieku amerykańscy politycy kokietowali Polaków obietnicą wypowiedzenia porozumień jałtańskich. Lektura obowiązkowa (!) dostępna w Empikach i m.in wysyłkowo tutaj: http://capitalbook.pl/pl/historia/721-glaukopis-nr-25-26-.html

poniedziałek, 9 lipca 2012

Pamięć - oręż polskiej Wileńszczyzny

6 lipca, czyli w przeddzień rocznicy operacji "Ostra Brama" wileńska młodzież patriotyczna z pomocą starszych kombatantów odnowili 6 grobów poległych żołnierzy AK w Kolonii Wileńskiej. Operacja wojskowa pod kryptonimem "Ostra Brama" przeprowadzona w dniach 7-13 lipca 1944 roku przez Armię Krajową miała na celu wyzwolenie Wilna z rąk hitlerowców przed przybyciem Armii Czerwonej. W operacji Polacy ponieśli ogromne straty i nie byli w stanie odbić miasta, jednak wkrótce przybyła Armia Czerwona, która była w stanie pokonać obrońców. Tak więc sowieci "wyzwolili" Wilno i ponowonie przyłączyli je do Socjalistycznej Republiki Litewskiej. Inicjatorem akcji był Władysław Klonowski, przewodniczący koła ZPL Młodzieży Patriotycznej (MP), które zostało założone kilka miesięcy temu i choć jest jeszcze młode, to już ma na swoim koncie kilka podobnych akcji. Młodzież kupiła wszystko, co było potrzebne do renowacji za swoje fundusze. Nagrobki mimo, że nie były mocno popękane czy też poobijane, to jednak wymagały mnóstwa pracy: mech porósł je do tego stopnia, że napisy nie były czytelne, a stara farba przypominała toksyczną narośl. Po jakimś czasie do grupki przyłączyli się jeszcze trzej kombatanci i wspólnie z młodzieżą kontynuowali pracę. Wycieńczeni pięciogodzinną pracą wrócili do swoich wileńskich, ale przede wszystkim polskich rodzin. Tak właśnie młodzież uczciła pamięć obrońców wolności - uczynkiem, a nie politycznym bankietem czy pełnym mądrych słów przemówieniem. Eugeniusz Osipowicz

http://polskamlodziezwilna.blogspot.com/2012/07/nie-bankietem-czy-sowem-lecz-czynem.html#!/2012/07/nie-bankietem-czy-sowem-lecz-czynem.html

niedziela, 8 lipca 2012

Sprzedajny błazen i kryminalista razem przeciwko serbskiemu Kosowu

Socliberał Boris Tadic w maju br. przegrał wybory prezydenckie w Serbii z post-nacjonalistą Tomislavem Nikoliciem. Równocześnie wybory parlamentarne przegrała jego Partia Demokratyczna (populistyczne gówno w stylu Platformy Obywatelskiej). Teraz nowy rząd Serbii zbudują wspólnie prawicowi post-nacjonaliści (Serbska Partia Postępu) oraz post-komuniści (Socjalistyczna Partia Serbii nieżyjącego już Slobodana Milosevicia). Tadic i jego partia rozpoczęli jednak właśnie grę przeciwko własnemu krajowi. Jej celem jest dyskredytacja nowych władz Serbii oraz pompowanie Tadicia i jego partii w oczach Zachodu jako jedyną siłę polityczną, która gwarantuje stabilność tego bałkańskiego kraju oraz wygaszenie konfliktu z albańskimi separatystami. 7 lipca Tadic pojawił się w Chorwacji na evencie Chorwacki Szczyt, w czasie którego ostentacyjnie powitał się i wymienił uścisk dłoni z Hasimem Taci - premierem samozwańczej "Republiki Kosowo", człowiekiem oskarżanym o udział w handlu ludzkimi organami, narkotykami i bronią. Fotografia powyżej dokumentuje to wydarzenie. To pierwszy raz, gdy tak wysoko postawiony serbski polityk ściska się z politykiem "Republiki Kosowo". Serbska opinia publiczna jest zszokowana a kosowscy Serbowie mówią wprost, że Tadicia traktują jako zagrożenie dla swojego przetrwania w Kosowie i Metoxii.

sobota, 7 lipca 2012

Marsz Wołyński 11 lipca


11 lipca w Warszawie Stowarzyszenie Memoriae Fidelis organizuje Marsz Wołyński ku czci ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz bohaterskich żołnierzy Samoobrony Wołyńskiej. Marsz rozpocznie się przed budynkiem PAST (przy ul. Zielnej 39) i wyruszy ok. 16:45, 11 lipca 2012 r. w środę trasą przez pl. Piłsudskiego. Celem przemarszu jest Dom Polonii przy Krakowskim Przedmieściu 64, gdzie zapalimy znicze i złożymy kwiaty pod tablicą upamiętniającą 120 tys. polskiej ludności cywilnej pomordowanej przez OUN-UPA w latach 1939-1947, ze szczególnym uwzględnieniem najbardziej tragicznego roku 1943 oraz nocy 11 lipca. - Na początku i na zakończenie marszu przewidziane jest zabranie głosu przez uczestników. Po drodze przy pomniku marszałka Piłsudskiego przewidujemy możliwość zgromadzenia się weteranów i członków pomordowanych rodzin, którzy z racji podeszłego wieku nie są w stanie przejść odległości z Zielnej 39 na Krakowskie Przedmieście 64. Tam mogą dołączyć do grupy. Zakończenie planujemy na na ok. godzinę 19:30. Liczymy na obecność kilkudziesięciu ludzi. Jeśli sejm nie podejmie projektu ustawy ku czi ofiar OUN-UPA, zgłoszonej i popieranej przez członków po części koalicji rządowej, po części opozycji - zajmiemy krytyczne stanowisko. - informują organizatorzy.

niedziela, 1 lipca 2012

Vidovdan 2012: Polska flaga i 30 rannych Serbów


Polska flaga w tym roku znowu powiewała nad Kosowym Polem. Pozdrawiamy dzielnych ludzi, którzy o to zadbali. Ale obchody 623 rocznicy bitwy na Kosowym Polu jako całość zakończyły się smutnym bilansem: około 30 Serbów - głównie kibiców z ekipy Delije - zostało rannych w starciach z albańską policją, wspieraną przez siły specjalne samozwańczej "Republiki Kosowo". Kilkunastu spośród rannych ma rany postrzałowe, ponieważ Albańczycy użyli przeciwko nim broni palnej. Do największych starć doszło na punkcie granicznym w Merdare, gdzie serbscy kibice usiłowali uwolnić się z autobusu, uprowadzonego przez albańską policję. Z kolei na Gazimestanie - w trakcie centralnych uroczystości - albańska policja upokarzała Serbów, zmuszając ich do zdejmowania nacjonalistycznych koszulek oraz ostentacyjnie odbierając i profanując serbskie symbole narodowe, w tym flagi Serbii. Sytuacja była bardzo napięta, ale nieuzbrojeni Serbowie okazali się bezsilni wobec uzbrojonych po zęby Albańczyków. 
http://youtu.be/03pKl2ovafM
Sziptarzy ewidentnie prowokowali i chcieli pokazać, że siła jest po ich stronie. Niestety udało im się to. Już od 3 lat uroczystościom rocznicowym towarzyszą coraz brutalniejsze akty agresji ze strony Albańczyków.    

niedziela, 10 czerwca 2012

Polskie serce bije w Lidzie


24 maja członkowie organizacji «Ruch Młodzieży Polskiej» z Lidy przeprowadzili prace porządkowe na cmentarzu wojskowym we wsi Surkonty, gdzie pochowani są żołnierze AK, polegli podczas bitwy z oddziałem NKWD. Młodzi aktywiści wykosili trawę i pomalowali nagrobki. 27 maja członkowie RMP wzięli także udział w rajdzie rowerowym, organizowanym przez «Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej», poświęconym pamięci rotmistrza Witolda Pileckiego. W jego intencji odprawiona została Msza Św. w Krupowskim kościele. Na Mszy był obecny także kontrowersyjny generalny konsul RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz. Od co najmniej roku Lida jest aktywnym ośrodkiem odrodzania się polskiego patriotyzmu. Więcej tu: http://www.nop.org.pl/2011/07/07/nop-na-bialorusi/

sobota, 9 czerwca 2012

Litwini napadli na Wilniuków, ale obroniliśmy flagę




Klub piłkarski Polonia Wilno oraz polski ruch kibicowski w Wilnie to ostoja polskości wśród młodych Wilniuków i ość w litewskim gardle. +++ "6 czerwca, we środę, na stadionie LFF w Wilnie odbył się mecz piłki nożnej "Žalgiris" – "Polonia". Około 50 młodych kibiców zebrało się, by wspierać klub piłkarski "Polonia" Wilno, trochę mniej było kibiców klubu "Žalgiris". Pogoda dopisywała i chyba dlatego wszyscy byliśmy w tak dobrym nastroju, na trybunach było głośno, płynęły śpiewy i okrzyki np.: ,,Polonia to jest potęga, Polonia najlepszą jest, Polonię musimy szanować, Polonia wileński KS!‘‘. Wierni kibice dysponowali atrybutyką swego klubu. "Polonia" Wilno została pokonana, mecz zakończył się wynikiem 8-1. Po meczu wszyscy my, kibice ,,biało-czerwonego" klubu jedną grupą wyszliśmy ze stadionu. Tu na nas czekało około 50-ciu "zielono-białych", czyli kibiców "Žalgirisu" i co najmniej tylu litewskich nacjonalistów (tzw. skinheadów) biegło w naszą stronę z okrzykami "Lietuva - lietuviams!" (tzn. "Litwa dla Litwinów!"). Widok był przerażający, ponieważ nikt z nas nie oczekiwał zakończenia towarzyskiego spotkania w taki sposób. Oniemiałam, gdy zobaczyłam zbliżających się napastników, którzy byli starsi od nas, większość miała twarze przykryte szalikami, biegli z obrażającymi okrzykami, rozpychając wszystkich na swojej drodze, nie zważając na to, kim są... Na szczęście kilkanaście osób z naszej grupy, w których była wymierzona ta szarża (w tym też mnie) tylko potrącili ramieniem przebiegając obok. Niestety, pozostałym mniej się powiodło: wielu było świadków, jak kilku narodowców bije jednego z kibiców "Polonii". Nie byliśmy nastawieni agresywnie, żeby się ,,odbijać‘‘, ani też nie byliśmy w stanie bronić się, ponieważ napastników było co najmniej dwukrotnie więcej. Po tym, co widziałam, śmiało mogę twierdzić, że byli oni dobrze przygotowani do tak nagłego ataku. Z pewnością nie było to przypadkowe zdarzenie. Po kilkunastu minutach otwartej agresji w stronę stadionu ruszyła policja. Gdy skinheadzi to dostrzegli, rozproszyli się i zaczęli mniejszymi grupkami odchodzić, jak gdyby "nigdy nic". Nie wiem, co było ich celem, wiadomo tylko, że przyczyną i obiektem ataku byliśmy my - Polacy na Litwie - a mecz piłkarski to tylko pretekst. Przykro mi, ale to wydarzenie pokazało, że nacjonalizm szerzy się i coraz częściej przejawia się w tak skrajnej postaci. Cieszy tylko jedno: że wszystko skończyło się nie tak tragicznie, jak by mogło być..." - informuje Wilnoteka.LT.  "Mimo zasłoniętych twarzy, było widać że napastnicy wywodzili się z różnych litewskich klubów kibicowskich oraz ugrupowań skinowskich. Do ataku ruszyli z okrzykiem „Lietuva lietuviams!” (lit. „Litwa dla Litwinów”), z tłumu dochodziły też pojedyncze przekleństwa i obelgi pod adresem Polaków. Mimo dwukrotnej przewagi liczebnej napastników i biernej postawy policji, kibice „Polonii” obronili swoją flagę, której zniszczenie, jak sądzą, chodziło agresorom. Policja nikogo nie zatrzymała." - dodaje polski portal Szalikowcy.com

Nazwisko nasze jedno jest

czwartek, 19 kwietnia 2012

Wszyscy na Marsz Powstańców Śląskich! Katowice 2 maja 2012


Powstania Śląskie to ciekawa, choć nieco zapomniana karta naszej historii. Niby wszyscy wiemy, co wydarzyło się niespełna wiek temu na Górnym Śląsku, coś nam mówi zestawienie lat 1919, 1920, i 1921. Powszechnie jednak znane są tylko suche fakty, gołe daty nie skłaniają do chwili przemyśleń. To co rodziło się w umysłach Powstańców, te uczucia, którymi biły ich serca – tego wszystkiego nie można wyczytać z kart podręczników. Ich intencje, nadzieje, oraz osobiste dramaty pozostają poza marginesem zainteresowania, często także tych, którzy powinni je wspominać nijako „z urzędu”. W tym roku mija 91-ta rocznica zwycięskiego – Trzeciego Powstania, które przyniosły znacznej części Śląska, po wielowiekowej tułaczce, powrót do Polski. Sztampowe uroczystości i sztywne formułki nie przybliżą nam tamtych emocji, tamtej nadziei, wreszcie – tamtych chwil radości po zwycięstwie. Dlatego właśnie Marsz Powstańców. Marsz Powstańców Śląskich jest naszą odpowiedzią na echa tamtych chwalebnych chwil, wołających dziś o pamięć i honor dla naszych Przodków. Ta strona jest skierowana właśnie do Ciebie. Dowiesz się na niej także więcej o oddolnej inicjatywie społecznych obchodów rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego. Poznasz na niej bliżej historię Nieznanych Powstańców. Nie zawiedź ich! Spotkajmy się 2 maja w Katowicach!

Powstania Ślonskie to richtich ciekawo, chocioż deczko zabyto karta naszyj historyji. Niby wsze wiedzom co dzioło sie na Ślonsku prawie sto lot nazod i coś nom godajom roki 1919, 1920 no i wreszcie 1921. Wszym znane som ino suche fakty, a przeca gołe daty nic niy dajom domyślynio. To co rodziło sie w gowach Powstańców, te uczucia, kierymi biły ichnine serca – tego niy idzie wyczytać z kart podrynczników. Ichnie intyncyje, nadzieje, łoroz łosobiste breweryje i dramaty nie som znane niy tylko przez goroli ale czynsto przez tych, kierzy powinni je znać jakoby „z urzyndu”.
W tyn rok bydzie 91 lot łod zwyciynskigo Trzecigo Powstania, kiere przyniosło wielkij czynści Ślonska, po wiekowej tułaczce, powrót do Macierzy. Sztampowe fety i formalijki niy dajom tych emocji, ani nadzieji, ani radości po zwyciynstwie. Potóż jest tyn Marsz Powstańców. Marsz Powstańców Ślonskich jest naszom odpowiedziom na echa chwalebnych chwil, kiere wołajom dzisiej o pamiyńć i honor dla naszych Przodków.
Ta stronica jest skierowano akuratnie do Cie. Dowiysz sie z nij ło łoddolnyj iniicjatywie łobchodów rocznicy wybuchu Trzecigo Powstania Ślonskigo. Poznosz całkim blisko historja Nieznanych Powstańców. Nie zabyć ich! Spotkejmy sie drugigo maja w Katowicach!Więcej: http://www.facebook.com/events/219493138157038/

niedziela, 15 kwietnia 2012

Zapytaj Venclovę o prawa Polaków na Wileńszczyźnie


„Litwin o stosunkach polsko-litewskich” to tytuł wykładu, który 17 kwietnia wygłosi na Uniwersytecie – działający na rzecz poprawy relacji między państwami – wybitny litewski poeta, prozaik, krytyk i tłumacz prof. Tomas Venclova. Rektor Uniwersytetu Warszawskiego zaprasza na wykład Prof. Tomasa Venclovy „Litwin o stosunkach polsko-litewskich”. Auditorium Maximum, Krakowskie Przedmieście 26/28, 17 kwietnia 2012 roku, godz. 17:00, wstęp wolny. Przyjdź i zapytaj Venclovę o prawa Polaków na Wileńszczynie!

Znicz dla Bohatera


Przypadająca na kwiecień 2012 r. 90 rocznica zjednoczenia Wileńszczyzny ("Litwy Środkowej") z Rzeczpospolitą Polską powinna być chwilą radosnej fety. Nie jest, bo niewielu Polaków o niej pamięta. Zjednoczeniem tym domknęła się wieloletnia walka Polaków o tę ziemię, która kosztowała nas tyle krwi i która oznaczała faktyczny rozpad polsko-litewskiej wspólnoty politycznej, zbudowanej w XIV w. przez geniusz naszych Ojców. General Lucjan Żeligowski (nazywany przez współczesnych polskim Gabrielem D`Anunzzio) i federalistyczni ideolodzy Litwy Środkowej byli ostatnimi romantykami, którzy chcieli tę wspólnotę odbudować. Klęska tej koncepcji oznaczała zarazem zwycięstwo idei państwa narodowego, którą masowo popierali Polacy na Wileńszczyźnie. Dali temu wyraz w wyborach do Sejmu Wileńskiego, w których przytłaczające zwycięstwo odnieśli polscy nacjonaliści. Niedługo potem Sejm Wileński zadecydował, że zjednoczenie „Litwy Środkowej” z państwem polskim jest jedynym racjonalnym rozwiązaniem dla Wileńszczyzny. Słowo stało się ciałem w kwietniu 1922 r., a wielka defilada odebrana wówczas w Wilnie przez marszałka Józefa Piłsudskiego była tego wspaniałym symbolem:

Dziś 90 lat po tych wydarzeniach należy jednak oddać hołd polskiemu generałowi z Oszmiany, który jesienią 1920 r. z wziął na siebie ryzyko przeprowadzenia pozorowanego buntu i na zawsze wpisał się w historię Polski i Wileńszczyzny. Jego skromna mogiła znajduje się na Wojskowych Powązkach w Warszawie. Oddajmy hołd modlitwą, kwiatami i ciepłym płomieniem znicza generałowi Lucjanowi Żeligowskiemu.

wtorek, 3 kwietnia 2012

[Białoruś]: Żołnierze Wyklęci - lwy Kresów Wschodnich


"[1 marca b.r. ] Zapaleniem zniczy i modlitwą przy grobach żołnierzy AK w Surkontach, działacze Związku Polaków na Bialorusi uczcili Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Święto jest obchodzone w tym roku po raz drugi. Ustanowione zostało ku czci żołnierzy, zrzeszonych w różnych organizacjach i walczących o wolną Polskę, pamięć o których za czasów PRL była zakłamywana, a sami oni w propagandzie komunistycznej byli przedstawiani jako bandyci czy nawet faszyści. Działacze ZPB odwiedzili Surkonty, bo tu znajduje się jedno z wielu miejsc, okropionych krwią żołnierzy wykletych. W okolicy Surkont w dn. 21 sierpnia 1944 roku 72 żołnierzy Armii Krajowej pod dowództwem Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza”, którzy uczestniczyli w operacji „Ostra Brama”, podczas wycofywania się do Puszczy Rudnickiej, stoczyło bój z NKWD-zistami. Zginęli wszyscy... Zginęli marząc o wolnej Ojczyźnie...." Irena WALUŚ +++ http://zpb.org.pl/node/9835
Poniżej: rockowa interpretacja utworu "Mysmy rebelianci" - hymnu Żolnierzy Wyklętych walczących na terenie Wileńszczyzny z komunistyczną okupacją Polski. Piosenka Myśmy rebelianci znana była przed laty jako hymn Ragnerowców - oddziału Armii Krajowej dowodzonego przez ppor. Czesława Zajączkowskiego "Ragnera". Byt to pierwszy oddział partyzancki AK nad Niemnem. Jego epopeja zaczęta się już z końcem zimy 1943 r. w rejonie Bielicy i Niecieczy (pow. Lida. woj. nowogródzkie). Oddział Ragnera broniąc polskości Kresów stoczył wiele walk z Niemcami oraz Sowietami."Ragner" należał do tych dowódców AK, którzy nie złożyli broni przed Sowietami w lipcu 1944 r. Był najwybitniejszym organizatorem oporu przeciw sowieckim okupantom w centralnej części woj. nowogródzkiego, a przy tym był najbardziej znienawidzonym i poszukiwanym przez czerwonych dowódcą polskiego podziemia na Nowogródczyżnie (mówili o nim "czort w oczkach", co znaczy "diabeł w okularach"). Poległ wraz z kilkoma żołnierzami 3 XII 1944 r., okrążony pod Niecieczą z trzydziestoosobowym oddziałem osłonowym przez 1400 funkcjonariuszy NKWD wspartych artylerią i bronią pancerną. Do dziś nie ma grobu, ciała partyzantów zabitych pod Niecieczą zostały zabrane przez NKWD i zakopane w nieznanym miejscu:

[Białoruś]: Sowieciarz wydłuży wizy polskim kapłanom?


Władze w Mińsku przedłużyły wizy dla wszystkich polskich księży pracujących na Białorusi. Poinformował o tym metropolita Tadeusz Kondrusiewicz - zwierzchnik kościoła katolickiego na Białorusi. Pełnomocnik białoruskiego rządu do spraw religii i mniejszości narodowych Leanid Hulaka na konferencji prasowej w lutym mówił, że dla czterech księży wizy mogą nie zostać przedłużone. Według Hulaki zastrzeżenia władz budziło odprawianie mszy przez tych księży wyłącznie w języku polskim. Jednak jak zapewnił dziś metropolita Kondrusiewicz "na pewno nikomu wizy nie odmówiono". Arcybiskup Kondrusiewicz nie potrafił powiedzieć na jaki dokładnie okres księża otrzymali wizy. Z nieoficjalnych informacji Polskiego Radia wynika, że duchowni, wobec których Mińsk miał zastrzeżenia, otrzymali wizy trzymiesięczne. Zaś 14 księży, wobec których władze Białorusi miały mniej uwag, otrzymało standardowe dla duchownych wizy na pół roku. Na Białorusi pracuje obecnie 450 księży. Z tego około jedna trzecia to obcokrajowcy pochodzący głównie z Polski. Poniżej: etnicznie polskia część Wileńszczyzny w granicach autorytarnej Bialorusi:

niedziela, 1 kwietnia 2012

18 kwietnia - Dzień wdzięczności i pamięci o generale Lucjanie Żeligowskim


18 kwietnia b.r. przypada 90 rocznica zjednoczenia Litwy Środkowej z Rzeczpospolitą Polską. Po półtora roku istnienia, po klęsce planu odrodzenia wielkiej unii polsko-litewskiej, parlament Litwy Środkowej opowiedział się w 1922 r. za zjednoczeniem Wileńszczyzny z Polską, jako jej integralną i równoprawną częścią. Ten wielki i radosny dzień pozostanie na zawsze w sercach Polaków. Chwała obrońcom polskiego Wilna, generałowi Lucjanowi Żeligowskiemu, pułkownikowi Mścisławowi Butkiewiczowi i setkom żołnierzy Litwy Środkowej, poległym na polach bitew w obronie Wileńszczyzny!

Na zdjęciu poniżej: ofensywa generała L. Żeligowskiego na Wilno (X 1920) i ofensywa pułkownika M. Butkiewicza na Kowno (XI 1920):

Górny Śląsk Zawsze Wierny


W czerwcu br. mija 90 rocznica ostatecznego zjednoczenia Górnego Śląska z Polską. Tej wielkiej chwili nie możemy zapomnieć ani przemilczeć. Tym bardziej, że zapewne z premedytacją przemilczą ją władze państwa polskiego. Poziom wiedzy Polaków, w tym Ślązaków, na temat tamtych wydarzeń i heroicznej epopei Powstań Sląskich jest żenująco niski. Dotyczy to również środowisk deklarujących potrzebę obrony Kresów Zachodnich. Towarzyszy temu trudny dostęp do literatury poświęconej tej tematyce, brak filmów dokumentalnych i pop-kulturowych produkcji. Dlatego warto zapoznać się z numerem specjalnym magazynu "Mówią Wieki", poświęconym Powstaniom Śląskim, który wciąż dostępny jest m.in. tu: http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php?c=boo&bid=5412
W kilku księgarniach dostępna jest także kultowa książka Jana Ludygi-Laskowskiego "Zarys historii trzech powstań śląskich", której autor był bezpośrednim uczestnikiem, oficerem i historykiem Powstań Śląskich, a przy tym twardym Ślązakiem i polskim patriotą. Jego bezcenna praca dostępna jest m.in. tu: http://www.humanitas.pl/index.php?model=catalog&action=bookdetail&showid=12543
Na zdjęciu: załoga powstańczego pociągu pancernego "Kabicz" podczas modlitwy, maj-czerwiec 1921.

wtorek, 27 marca 2012

[Łotwa]: Język polski językiem regionalnym Łatgalii


- Wśród obserwatorów polityki łotewskiej zaskoczenie wywołał postulat przyznania językowi polskiemu statusu regionalnego w Łatgalii. Proszę powiedzieć, na czym polegałaby konkretnie ta operacja i czy nie boją się Państwo negatywnej reakcji władz łotewskich? - Nie zadeklarowaliśmy na naszej konferencji niczego nadzwyczajnego. Powtórzyliśmy tylko to, co mówił Nils Muižnieks, łotewski politolog i prawnik, ekspert ds. praw człowieka, który niebawem zostanie komisarzem praw człowieka Rady Europy. Jeżeli rozważamy wprowadzenie języka polskiego w którejś części Łotwy to tylko dlatego, aby przypomnieć, że język polski powinien być rozpatrywany ze względów historycznych i ze względu na liczbę zamieszkałych w Łatgalii Polaków. Pragniemy tylko, by język polski był uwzględniany na równi z językiem rosyjskim. Przypominam, że ZPŁ w oficjalnym stanowisku wobec referendum z 18 lutego poparł język łotewski jako jedyny język państwowy na Łotwie. Stawiając postulat języka polskiego jako języka regionalnego chciałem przypomnieć, iż „Polacy nie gęsi i swój język mają”. Nie jesteśmy „rosyjskojęzycznymi Łotyszami”. Polska i Łotwa należą do Unii Europejskiej, a z tego wynika, że język łotewski i polski są oficjalnymi językami UE. I to nas łączy. Uważam, że pozytywne rozwiązanie naszego postulatu pozwoli wzmocnić partnerstwo polsko-łotewskie. Najwięcej ludności polskiej zamieszkuje w rejonie daugavpilskim, a lokalna Polonia stanowi około 15 % mieszkańców miasta, prawie tyle samo ile Łotysze. Wobec tego Dyneburg często nazywają stolicą łotewskich Polaków. Ryszard Stankiewicz, prezes Związku Polaków na Łotwie. WIĘCEJ: http://pl.delfi.lt/aktualia/swiat/lotwa-nie-jestesmy-rosyjskojezycznymi-lotyszami.d?id=57264193#ixzz1qKuYR6H0

[Litwa] [Białoruś]: Jest nas ponad 1 milion - nie pokonacie nas!


17 marca ulicami Wilna przeszło kilka tysięcy Polaków (4-7 tysięcy, wg różnych źródeł), aby zaprotestować w ten sposób sprzeciw wobec projektu lituanizacji polskich dzieci przez państwo litewskie. Projekt taki Litwini uruchomili rok temu, wprowadzając ustawę o oświacie, która ma – wg planów litewskich – doprowadzić do likwidacji sieci polskich szkół na Litwie. Od 1939 r. - po anektowaniu Wileńszczyzny przez stalinowski ZSRR – szkoły te są główną ostoją polskiej świadomości narodowej na tym terenie. Ogromny tłum protestujących przypomniał nam wszystkim, że polskość na Wileńszczyźnie wciąż dzielnie trwa i walczy o swoje prawa. Tysiące młodych Wilniuków płci obojga, w szalikach z polskimi barwami narodowymi, z polskimi flagami i z polską mową na ustach to manifest determinacji, z jaką Wileńszczyzna walczy o swoje prawo do polskości. W tym wielotysięcznym tłumie kresowych Polaków można było poczuć coś bardzo szczególnego: jedność z Rodakami, których małą ojczyznę historia potraktowała tak okrutnie; radość przeplataną ze wzruszeniem, jakie wywołuje polszczyzna mówiona wileńskim dialektem; nadzieję mieszającą się z niepewnością o przyszłość ostatniego etnicznie polskiego regionu Kresów Wschodnich; dumę, że jesteśmy wśród ludzi, którzy chcą być wierni swojej tożsamości, choć oznacza to dla nich codzienną konfrontację z obcym państwem; wstyd, że polskie państwo toleruje depolonizację polskiej ziemi. Polskość Wileńszczyzny da się wyrazić w liczbach. Wileńszczyzna podzielona jest od 1939 r. na dwie części: jedną włączono do Litwy, drugą do Białorusi. Na terenie tej pierwszej żyje – oficjalnie - co najmniej 260 tysięcy Polaków. Na terenie drugiej - wg różnych szacunków – od 500 tysięcy do 1 mln 200 tysięcy. Oznacza to, że łącznie na Wileńszczyźnie – pomimo dwóch wieków depolonizacji – żyje nawet 1, 5 miliona Polaków, którzy co więcej w wielu regionach stanowią wciąż większość ludności. Liczba Polaków oraz ich autochtoniczny charakter pozwalają stwierdzić, że Wileńszczyzna wciąż jest polskim obszarem etnicznym. Walka w obronie jej polskiej tożsamości jest świętym prawem każdego Wilniuka oraz obowiązkiem każdego Polaka.

sobota, 24 marca 2012

Warwiszki-bastion polskiego oporu


Warwiszki (lit. Varviškė) to wieś na Litwie Kowieńskiej, położona nad Niemnem w rejonie Łoździejów, w pobliżu Kopciowa. Przed 1918 wieś należała do parafii Kopciowo w gminie Wołowiczowce w powiecie augustowskim, w Królestwie Polskim. Po wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku (maj-październik), w której Litwini wspomagali bolszewików, Warwiszki znalazły się w ustanowionej oficjalnie strefie neutralnej między Polską i Litwą. Schroniło się tu wówczas wielu Polaków-uciekinierów z Litwy, którzy utworzyli "Samorząd Warwiszkowski". Chociaż celem samorządu było przyłączenie Warwiszek do Polski, z przyczyn politycznych od siebie niezależnych był on zmuszony ogłosić niezależność od obu państw, czyli od Polski i Litwy. Samorząd Warwiszowski wprowadził do obiegu 23 marca 1923 własne znaczki pocztowe (!). Były to trzy znaczki z nadrukiem SAMORZĄD WARWISZKI, o nominałach 50, 100 i 200 marek polskich. Samorząd Warwiszkowski był jednak w ciągłym stanie wojny z Litwą. Polski oddział wojskowy w Warwiszkach odpędzał od miejscowości zbliżające się do niej oddziały litewskie, gdyż celem rządu litewskiego było opanowanie tego terenu. Do większych walk z Litwinami doszło 8 listopada 1921 roku oraz we wrześniu 1922 roku, kiedy to oddziały litewskie bezskutecznie atakowały Warwiszki otoczone okopami i zasiekami. 15 marca 1923 roku Liga Narodów wbrew woli ludności przygranicznych (!) Warwiszek przyznała wieś Litwie Kowieńskiej. Jednakże ludność Warwiszek, nie godząc się z tą decyzją, nadal strzegła wsi z bronią w ręku. Dopiero 27 marca 1923 roku, po zaciekłej obronie z całym batalionem wojska i policji litewskiej wieś uległa, a ludność ewakuowała się na drugi brzeg Niemna, czyli do Polski. Warwiszki zostały włączone do Litwy Kowieńskiej. Polskie Warwiszki, polska stanica w Warwiszkach i polski Samorząd Warwiszkowski przeszły do historii. (Tomasz Krzywicki „Litwa. Przewodnik” Piastów 2005). WIĘCEJ: http://www.astn.pl/r2010/zap.htm

wtorek, 13 marca 2012

Bądź wierny. Bądź w Wilnie 17 marca!


Związek Żołnierzy NSZ solidaryzuje się z walką Polaków na Wileńszczyźnie o prawo do języka. Organizacja wydała w tej sprawie specjalne oświadczenie:
http://nsz.com.pl/index.php/nsz/659-zwizek-onierzy-nsz-popiera-inicjatywy-solidarnociowe-z-rodakami-z-wileszczyzny
Żołnierze Wyklęci walczyli zbrojnie na Wileńszczyźnie - anektowanej przez stalinowski ZSRR - aż do 1953 r. Nie po to szli na nierówną walkę z komunizmem, aby dzisiaj ich wnukom zabraniano prawa do własnego języka na własnej ziemi. Nie bądź bierny. Polskość Wileńszczyzny to także Twoja sprawa! Wszyscy do Wilna na protest 17 marca!!! Przemarsz rozpocznie się przy Sejmie Republiki Litewskiej (al. Gedymina 53) w sobotę 17 marca o godz. 12.00. Po nim odbędzie się wiec pod siedziba rządu Republiki Litewskiej(al. Gedymina 11). Bądź wierny! Na filmie: III Wileńska Brygada AK - lwy Kresów.

sobota, 10 marca 2012

11 marca Warszawa - 17 marca Wilno!


Polacy! Brońcie swoje mowy, wiary i kultury na Wileńszczyźnie! Wszyscy do Wilna! Polska solidarność narodowa ponad drutami stalinowskich granic!

Na zdjęciu poniżej Wilno 11 listopada 2011:

czwartek, 8 marca 2012

Siła braterstwa ponad siłą prowokacji


Litewscy nacjonaliści twierdzą w swoich mediach, że na ich marsz w Wilnie 11 marca przybędą rzekomi polscy nacjonaliści z Polski. Taką informację podał m.in. Julius Panka, szef antypolskiej organizacji Litewski Związek Młodzieży Narodowej:
http://www.wilnoteka.lt/en/artykul/polscy-nacjonalisci-w-marszu-11-marca
Jednocześnie główny nurt litewskich mediów pompuje kampanię strachu o hordach „polskich szowinistów”, którzy wybierają się 17 marca na polski protest w obronie polskich szkół na Litwie. Te prowokacyjne dezinformacje z zastanawiającą naiwnością za wiarygodne i nie wymagające weryfikacji uznały już niektóre polskie media na Litwie:
http://kurierwilenski.lt/2012/03/06/litewscy-nacjonalisci-zapraszaja-polskich-do-wilna/
Na ich łamach trwa więc dezinformacyjna kampania, zainicjowana przez... Litwinów. Twierdzi się bowiem, że rzekomi polscy uczestnicy litewskiej manifestacji 11 marca to te same grupy i osoby z Polski, które planują udział w proteście 17 marca w obronie polskich szkół na Litwie (czyli stowarzyszenie Marsz Niepodległości)! Jest to teza tym bardziej chora, że warszawski Marsz Niepodległości 2011 dedykowany był przez jego organizatorów właśnie właśnie Polakom na Wileńszczyźnie.

Zła wola i prowokacja litewskich mediów i litewskich nacjonalistów połączeniu z głupotą i strachliwością niektórych etatowych polskich „działaczy” na Wileńszczyźnie doprowadziły do absurdalnej, szkodliwej dla polskiej sprawy i wygodnej dla Litwinów histerii. W jej wyniku organizatorzy polskiego protestu 17 marca odcinają się publicznie od Polaków z Polski, organizujących akcje solidarności z Polakami na Wileńszczyźnie i wyjazd do Wilna na protest 17 marca. Dezinformacje litewskich mediów wpisują się w ich wieloletnią antypolską kampanię. Dezinformacje polskich mediów na Litwie – w niechlubne polskie tradycje polskiej anarchii i braku solidarności. Bądźmy ponad tym szambem! Nie dajmy się sprowokować! Wszyscy do Wilna 17 marca! W obronie polskiej mowy, wiary i kultury na Wileńszczyźnie! Kto się boi litewskich mediów, najlepiej niech od razu rozwiążcie polskie organizacje, media i szkoły oraz rozmawia tylko po litewsku. Popularność i uznanie ma tam wówczas zagwarantowane.

poniedziałek, 5 marca 2012

11 marca Warszawa-17 marca Wilno


Polacy na rzecz serbskiego Kosowa zapraszają wszystkich swoich sympatyków do udziału w akcjach solidarności z Polakami na Wileńszczyźnie oraz w protestach w Warszawie i Wilnie! Bądźmy razem! Jedność to siła! 11 marca b.r. w Warszawie manifestuje stowarzyszenie Memoriae Fidelis. O 11.00 pod ambasadą Litwy (al. Ujazdowskie 14) zademonstrujemy naszą jedność z polską Wileńszczyzną, która ma święte prawo mówić językiem Mickiewicza i uczyć w nim swoje dzieci. Natomiast na 17 marca zaplanowany jest w Wilnie wielki protest Polaków w obronie naszego języka i szkolnictwa. Język polski jest podstawą polskiej tożsamości, dlatego musimy go bronić za wszelką cenę. Protest ma formę przemarszu od Sejmu Litwy (al. Giedymina 53) do siedziby rządu Litwy (al. Giedymina 11). „Będziemy żądać odwołania dyskryminujących zapisów w przyjętej Ustawie o Oświacie: — rezygnacji z ujednolicenia egzaminu z języka litewskiego ojczystego i państwowego na maturze; — przywrócenia egzaminu z języka polskiego ojczystego na listę egzaminów obowiązkowych na maturze; — zaprzestania eliminacji języka ojczystego ze szkół polskich poprzez wprowadzenie nauczania poszczególnych przedmiotów w języku litewskim;
— rezygnacji z dyskryminującego postulatu zachowania szkoły litewskiej kosztem polskiej. !!! Zapraszamy wszystkich, komu nieobojętne są losy polskiego szkolnictwa na Litwie oraz dobro naszych dzieci, do poparcia naszych postulatów i wzięcia czynnego udziału w przemarszu i wiecu !!!” - informują organizatorzy. Organizowany jest wyjazd z Polski na ten wielki protest, jego szczegóły dostępne są tu: http://www.facebook.com/events/385921941425071/
Możecie też przyjechać do Wilna samodzielnie, pociągiem, autobusem lub własnym autem. Bądźmy razem w Wilnie 17 marca!!!

Wileńscy lojaliści-wierni synowie wielkiej unii


Wileńszczyzna to ostatni skrawek polskich Kresów Wschodnich, na jakim polskość jest żywa i gdzie autochtoniczni Polacy stanowią większość mieszkańców. Pomimo swojego wybitnie polskiego charakteru region ten w 1944 r. wcielony został do stalinowskiego Związku Sowieckiego i podzielony pomiędzy sowieckie republiki Białorusi i Litwy. Prawie 50 lat sowieckiej okupacji odcisnęło swoje silne piętno na regionie, jego kulturze i ludności. Poprzez deportacje, wynaradawianie, sowietyzację, rusyfikację... Ale kiedy w 1990-91 r. na gruzach dwóch sowieckich republik powstały niepodległe Litwa i Białoruś okazało się, że pomimo tego Wileńszczyzna wciąż jest polska a region zachował swoją unikalną tożsamość i charakter. Niestety nowe państwa białoruskie i litewskie, rozmaitymi metodami nacisku administracyjnego dążą do unicestwienia tego fenomenu. Represje wobec Polaków i ich organizacji na Białorusi idą w parze z walką z językiem polskim na Litwie. Polscy działacze narodowi są prześladowani, zamyka się polskie szkoły. W mediach prowadzi się kampanię nienawiści wobec Polaków z Wileńszczyzny, mobilizując Litwinów i Białorusinów poprzez propagandę „polskiego wroga” z twarzą Józefa Piłsudskiego. Pobicie w styczniu b.r. w Wilnie polskiego ucznia Daniela Czerniawskiego, rodowitego Wilniuka, przez grupę Litwinów, pokazuje do czego prowadzi ta nienawiść. Nienawiść, które towarzyszy zakłamywanie wielkiej historii naszych narodów, znaczonej wiekami wspólnych zwycięstw i cierpień. Dzisiaj Polacy na Wileńszczyźnie są ostatnimi lojalistami – dumnymi dziedzicami tradycji unii polsko-litewskich i wielkiej Rzeczpospolitej. Tradycji, której wyrzekli się bałtyccy Litwini. Nie możemy biernie patrzeć na krzywdę naszych Rodaków. Nie kwestionujemy prawa Białorusinów i Litwinów do posiadania własnych państw narodowych ani własnych symboli (nawet tak drogiej niektórym Litwinom swastyki). Ale prawa te nie mogą być realizowane kosztem praw autochtonicznych Polaków na Wileńszczyźnie, bo to nie Polacy są tam gościem w cudzym domu. Indoktrynacja ery komunizmu i III RP zakaziła nasze umysły kłamstwem, biernością i brakiem solidarności. Kłamstwem, że polskość na Kresach to już wyłącznie przeszłość. Biernością, bo przez dwadzieścia lat Polska i Polacy biernie patrzyli na samotną walkę Wileńszczyzny o prawo do polskiej mowy i kultury. Oduczono nas też odruchu narodowej solidarności, właściwego każdej zdrowej wspólnocie. Czas z tym skończyć. Żadnego kroku w tył! Totalna mobilizacja! Pospolite ruszenie w obronie polskiej mowy, wiary i kultury na Wileńszczyźnie! Wilno 11/11/11 - zawsze wielni Polsce.

piątek, 17 lutego 2012

Pozdrowienia z północnego Kosowa


W specjalnym nagraniu przedstawiciele Serbskiego Ruchu Narodowego 1389 broniący barykad na północy Kosowa przesyłają podziękowania i pozdrowienia Polakom, którzy wspierają serbskie Kosowo i którzy wezmą udział w warszawskiej manifestacji 18 lutego b.r. - "Obrońcy barykad przesylają gorące pozdrowienia dla polskiego narodu", mówi przedstawiciel SNP 1389. Z kolei działacze organizacji Serbski Ruch Narodowy „Nasi” napisali list otwarty z podziękowaniami dla uczestników warszawskiej manifestacji, organizowanej 18 lutego przez Autonomicznych Nacjonalistów Warszawa, Zjednoczony Ursynów i inicjatywę „Polacy na rzecz serbskiego Kosowa”. List można przeczytać tu:
http://nasisrbija.org/2012/02/15/zahvalnost-poljacima-za-srpsko-kosovo/
Za pozdrowienia dziękujemy i oczekujemy z kolei serbskiego wsparcia dla Polski na wszystkich frontach od Śląska po Wileńszczyznę. I widzimy się 18 lutego w Warszawie:

a 19 lutego w Poznaniu:

Wielkopolska sercem Polski! Kosowo sercem Serbii!

Fronda: "Ten marsz to protest przeciwko rozbiorowi Serbii"


W sobotę ulicami Warszawy przejdzie marsz "Kosowo jest serbskie". Z jednym z organizatorów akcji rozmawia Marta Brzezińska. - Akt rozbiorowy (tj. przeciw integralności terytorialnej) w polityce międzynarodowej jest wyjątkowo odrażający i to właśnie my, Polacy wiemy o tym jak mało kto w Europie - Marek Skawiński, Przedstawiciel Niezależnej Inicjatywy Polacy na Rzecz Serbskiego Kosowa, mówi dlaczego dla nas, Polaków, to szczególnie ważna sprawa. Czytaj tu: http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/kosowo_jest_serbskie__19154

Mafijna "Republika Kosowo"? Nie, dziękuję!


Kosowscy Serbowie przygniatającą większością głosów opowiedzieli się przeciwko uznaniu samozwańczej "Republiki Kosowo" i podporządkowaniu jej instytucjom. W referendum przeprowadzony w tym tygodniu w czterech, serbskich etnicznie powiatach pólnocnego Kosowa udzial wzięło 35 tysięcy osób, czyli 75% uprawnionych do głosowania. 99,74 proc. uczestników referendum opowiedziało się przeciwko uznaniu samozwańczej "Republiki Kosowo". Referendum przebiegło bez incydentów. Uczestnicy referendum odpowiadali na pytanie: "Czy akceptuje Pan (Pani) instytucje tak zwanej Republiki Kosowo zainstalowanej w Prisztinie ?". "Po tym referendum, dla kosowskich Albańczyków, społeczności międzynarodowej i polityków w Belgradzie będzie całkowicie jasne, że Serbowie z północy nie chcą podlegać instytucjom w Prisztinie" - powiedział Krstimir Pantic, burmistrz zamieszkałej przez Serbów części Kosovskiej Mitrovicy. Natomiast parlament samozwańczej, albańskiej republiki uznał w uchwalonej deklaracji, że referendum "było pogwałceniem porządku konstytucyjnego Republiki Kosowo". Unia Europejska, która wkrótce ma się ustosunkować do wniosku Serbii przyznania jej statusu kandydata na członka, skrytykowała fakt przeprowadzenia referendum. Także skompromitowany licznymi skandalami, soc-liberalny rząd Serbii skrytykowal organizację referendum a prezydent Serbii Boris Tadić oświadczył, że "nie służyło ono interesom państwa serbskiego". W istocie referendum nie sluzy jednak glownie interesom obecnych wladz Serbii, ponieważ jego wynik calkowicie dyskredytuje ich kapitulancką politykę w sprawie Kosowa, kwalifinowaną przez wielu jako zwykla zdrada stanu.

sobota, 28 stycznia 2012

Co Polska dała Serbii


Szczególnie wielką rolę we wspieraniu małych narodów, zwłaszcza na Bałkanach, by umocnić ich pozycje wobec despotycznych mocarstw, odgrywali wysłannicy księcia Adama Czartoryskiego. Jego prowadzona przez dziesięciolecia emigracyjna dyplomacja starała się za wszelką cenę podkopać dążenia Rosji carskiej do hegemonii na Bałkanach. Osiągała w tym wielkie, ewidentne sukcesy. Dość przypomnieć, że sam car Mikołaj I uskarżał się w 1844 roku w Berlinie: Wszystkie kłopoty, jakie mamy w Serbii, zawdzięczamy księciu Czartoryskiemu. Właśnie od ks. A. Czartoryskiego wyszła inicjatywa takiego wzmocnienia Serbii, by przeciwstawiając się hegemonicznym próbom Rosji stała się ona centrum Południowej Słowiańszczyzny. Ks. Czartoryski w osobnym memoriale występował z postulatem dążenia do tego, by Serbia zjednoczyła wszystkich południowych Słowian w jedno silne państwo. Inicjatywę tę przedstawiał politykom serbskim emisariusz ks. Czartoryskiego Franciszek Zach [narodowości czeskiej] w osobnym memoriale wiosną 1844 r. Po zapoznaniu się ze wspomnianymi projektami serbskimi minister spraw wewnętrznych Ilija Garaszanin opracował szkic polityczny "Naczertanije", który miał się odtąd stać programem serbskiej polityki na wiele pokoleń. Doczekał się też realizacji po wielu dziesięcioleciach wraz z powstaniem w 1918 roku Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, późniejszej Jugosławii (por. M. Kurkiewicz Jak to Polacy wymyślili Jugosławię", "Nowe Państwo" z 3 września 1999 r.). Autorzy "Historii Jugosławii" Wacław Felczak i Tadeusz Wasilewski akcentowali w swej książce, że napisane przez ministra Garaszanina "Naczertanije",uważane za najważniejszy dokument państwowy Serbii z XIX wieku, powstało całkowicie z inspiracji polskiej (podkr. - J.R.N.). Rolę dyplomacji ks. Adama Czartoryskiego prawdziwie docenił m.in. jeden z najsłynniejszych w świecie powojennych autorów jugosłowiańskich Władimir Dedijer, znany dysydent polityczny. W książce "Sarajewo 1914) Dedijer przypomniał, że to ks. Czartoryski jako pierwszy wysunął ideę związku niezależnych państw bałkańskich, które oparłyby się nie na Rosji lub Austrii, lecz na Francji i Anglii. +++ J.R. Nowak "Co Polska dała światu?".

wtorek, 24 stycznia 2012

(I) Serbskie Kosowo a sprawa polska


Serbska walka w obronie Kosowa ma wymiar nie tylko czysto serbski, lecz także międzynarodowy. Agresja NATO w 1999 i narzucony Serbom przemocą traktat rozejmowy w Rambuillet uczyniły sprawę Kosowa sprawą o wymiarze międzynarodowym. Dlatego nasze zaangażowanie w poparcie Serbów nie jest wyłącznie kwestią sympatii dla tego narodu i przejawem naiwnej serbofilii. Jest ono częścią walki z globalną niesprawiedliwością i dyktaturą mocarstw, łamiących prawa i miażdzących wolność narodów Europy i innych części świata. Sprawa Kosowa ma jednak także pewne – nie tylko symboliczne - przełożenia na Polskę i jej problemy. Ktoś, kto tego nie rozumie – nie rozumie niczego.

(II) Wielkopolska sercem Polski


Kosowo i Raszka są miejscem narodzin państwowości serbskiej. My Polacy też mamy takie miejsce: jest nim Wielkopolska. Tam gdzie jest Giecz – najstarszy polski gród, Gniezno – pierwsza polska stolica, Ostrów Lednicki i najstarsze polskie świątynie, których historia sięga X wieku. Tam jest nasz początek. Właśnie tam w 1918 roku wybuchło też sławne Powstanie Wielkopolskie. Swoją historyczną, lechicką macierz Polacy wyzwolili wówczas własnymi rękoma, tak jak Serbowie wyzwolili Kosowo w 1912 r. Symbolicznego znaczenia tych wydarzeń nie da się dzisiaj przecenić. Na ich pamiątkę ulicami Poznania przechodzi co roku Marsz Zwycięstwa, przypominający o wielkich dniach wielkopolskiej insurekcji. O tym że Wielkopolska jest sercem Polski, tak jak Kosowo jest sercem Serbii. Wielkopolska jest kolebką naszej tożsamości, w której Polacy rozpoczęli swój marsz ku wielkości. Warto na nową odkryć tę kolebkę i jej wielkie dziedzictwo. Polacy na rzecz serbskiego Kosowa wspierają ideę Marszu Zwycięstwa, do udziału w którym zachęcamy wszystkich Polaków.

(III) Śląsk zawsze polski


+++Na zdjęciu: antypolski transparent, wywieszony przez separatystów na Śląsku+++
Ogłoszenie powstania samozwańczej „Republiki Kosowo” przed czterema laty było próbą nadania pozorów legalności separatystycznej rebelii Albańczyków z Kosowa. Rebelii podżeganej przez polityczne, finansowe i w końcu militarne poparcie USA i ich niektórych sojuszników. Separatyzm albański miał także sojusznika w postaci czasu: jeśli separatyzmu nie powstrzyma się w momencie jego narodzin, zanim nabierze siły, potem jest już na to za późno. Sojusznikiem separatyzmu w Kosowie była także słabość instytucjonalna państwa, przeciwko któremu ten separatyzm był i jest skierowany. Jugosławia w latach 90. XX wieku i Serbia dzisiaj są państwami małymi i słabymi, wyniszczonymi przez komunizm, wojny i rodzimą oligarchię. Ale Polska, kraj sześciokrotnie ludniejszy od Serbii i prawie czterokrotnie większy terytorialnie, także jest krajem słabym. Pod fasadą „europejskiego, demokratycznego państwa polskiego” ukrywa się słabe państwo, które nie jest w stanie obronić samodzielnie własnego terytorium. Polski rząd potrafi inwigilować własnych obywateli, ale ma woli, aby nawet politycznie bronić integralności i suwerenności kraju. Wśród chorób, które na żerują na tej słabości Polski jest także rak separatyzmu terytorialnego. Reprezentuje go Ruch Autonomii Śląska (RAŚ) i związane z nim organizacje, które głoszą ideę narodu śląskiego i autonomii a wreszcie państwowej odrębności Sląska. Nie należy lekceważyć takiego zagrożenia. Niektórzy Polacy w latach 30 lekceważyli irredentyzm Ukraińców, ale już 10 lat później zapłacili za to swoją krwią i cierpieniem na Wołyniu. Jeśli nie jest się szybszym niż fala separatyzmu, zostanie się przez nią pochłoniętym. Od 2010 roku wiemy już z całą pewnością, że na polskim Śląsku istnieje separatyzm terytorialny. Że jest to ruch zorganizowany politycznie, planowo realizujący swoje cele. I że ruch ten cieszy się życzliwością liberalnych władz i instytucji Polski. Tych samych instytucji, które nie szczędzą sił i środków, aby represjonować działaczy opozycji narodowej. RAŚ głosi hasło „Autonomia 2020”, na rok 2020 przewiduje bowiem przeforsowanie zmian w polskie Konstytucji, które pozwolą na powołanie autonomicznego, quasi-państwa śląskiego. I wie od kogo się tego uczyć, bo jego najbliższym partnerem zagranicznym zupełnie oficjalnie jest Baskijska Partia Nacjonalistyczna. W XX wieku wielokrotnie udowodniliśmy, że Śląsk jest integralną częścią Polski. W masowych akcjach polskich, nacjonalistycznych związków zawodowych, które jeszcze przed I wojną światową potrafiły wprowadzić na ulice śląskich miast dziesiątki tysięcy ludzi. Przez długie lata walk ulicznych, gdy polscy bojowcy odważnie odpierali ataki niemieckiej policji i bojówek. W trzech powstaniach śląskich, gdy Odra spłynęła naszą krwią. W oporze śląskich robotników wobec komunistycznego reżimu. W oporze Ślązaków przeciwko niszczeniu śląskiego przemysłu... Ta tradycja zobowiązuje nas do pamięci i kontynuowania walki i obrony tej ziemi. Śląsk jest polski!

(IV) Wileńszczyzna – fenomen polskiej tożsamości


Od sierpnia 2011 północne Kosowo pokryte jest labiryntem barykad, utworzonych przez kosowskich Serbów. Na tych barykadach bronią się oni przeciwko albańskiego reżimowi, który chce objąć kontrolę nad ostatnimi, wciąż czysto serbskimi regionami Kosowa. To jeszcze nie jest powstanie Serbów, ale to już nie jest tylko opór bez przemocy. Jest taki region etniczny Polski, który znajduje się poza granicami państwa polskiego. Granicami narzuconymi nam przemocą przez stalinowski ZSRR oraz Wielką Brytanie i USA w 1945 roku. Tym regionem jest Wileńszczyzna, która dzisiaj podzielona jest pomiędzy Republikę Białoruś i Republikę Litewską. Kilkaset tysięcy Polaków wiedzie tam swoją batalię o prawo do tożsamości, prawo do bycia Polakami na ziemi, która jest ich małą ojczyzną. Państwo litewskie poprzez sprytne zmiany prawne chce ich tej tożsamości pozbawić, głównie poprzez restrykcyjne ograniczanie prawa do publicznego posługiwania się językiem polskim. Od wielu miesięcy litewscy Polacy z ogromną determinacją manifestują swoją niezgodę wobec polityki wykorzenienia, swoją niezłomną polskość i dumę narodową. Ich walka musi być wsparta solidarnością ze strony Polski i Polaków. 38 milionów Polaków w Polsce nie może patrzeć bezczynnie na krzywdę swoich braci w 3-milionowej Litwie.Na to żaden naród nie może sobie pozwolić. Wiemy już, że liberalne władze Polski nie mają woli, aby taką solidarność okazać. Na nich liczyć nie możemy ani my, ani litewscy Polacy. Taką solidarność okazać im muszą polscy patrioci. Ani Grodno, ani Wilno nie leżą przecież daleko, a w kwietniu 2012 r. mija 90. rocznica zjednoczenia się Wileńszczyzny z niepodległą Polską w 1922 roku. Oczekujemy oczywiście, że nasi bracia Serbowie zaangażują się w poparcie naszej, polskiej walki o prawa Polaków na Wileńszczyźnie.

środa, 18 stycznia 2012

Śląsk jest polski-Kosowo jest serbskie!


W sobotę 18 lutego 2012 zademonstrujemy w Warszawie naszą solidarność z kosowskimi Serbami oraz sprzeciw wobec polityki wielkich mocarstw, które wspierają samozwańczą, albańską „Republikę Kosowo”. Przyłącz się do naszej akcji! Manifestacja dedykowana jest pamięci polsko- serbskich bohaterów: majora Dragana Sotiroviča i prof. dr hab. Mariana Błażejczyka.

Gdzie: Warszawa, Ogród Saski (róg Marszałkowskiej i Królewskiej)
Kiedy: 18.02.2012 (sobota)
Godzina: 17:00

Podstawowe informacje dot. demonstracji:
- na akcji mile widziane są flagi narodowe Polski oraz Serbii, a także tematyczne transparenty;
- każdy z uczestników jest zobowiązany do przestrzegania uwag i poleceń organizatorów;
- uprasza się o nie przynoszenie własnego sprzętu nagłaśniającego;
- każda z przybyłych na pochód organizacji może wyeksponować tylko jeden baner/transparent z nazwą swojego ugrupowania;
- wszystkie banery i transparenty rozkładamy po bokach, wzdłuż kolumny demonstrantów;
- zabronione jest eksponowanie symboli partii politycznych w jakiejkolwiek formie (flagi, transparenty, części garderoby).
+++
шта: Протестни скуп КОСОВО ЈЕ СРПСКО
где: Варшава, Саски врт–угао улица Маршалковске и Краљевске – маршираћемо према представништву Европске комисије
када: суботом 18. фебруара 2012 г. у 17 сати

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Republika Srpska ma 20 lat


Dzisiaj mija 20 rocznica powstanie Republiki Serbskiej w Bośni – serbskiego organizmu politycznego wewnątrz Republiki Bośni i Hercegowiny (BiH). Republika Serbska narodziła się
w 1992 r. jako odpowiedź bośniackich Serbów na działania Muzułmanów (Bośniaków), zmierzające do wystąpienia BiH ze składu Jugosławii. Pierwszym prezydentem Republiki Serbskiej został Radovan Karadzić. Stolicą Republiki jest dzisiaj Bańja Luka, w której odbyły się oficjalne uroczystości rocznicowe. Wzięli w nich udział liderzy polityczni Republiki Serbskiej oraz Republiki Serbii, w tym prezydenci obu serbskich państw, a nawet liderzy bośniackich Chorwatów (brawo!). Uroczystości zbojkotowali natomiast liderzy bośniackich Muzułmanów (Bośniaków), którzy marzą o kontrolowaniu całej BiH i przekształceniu jej w islamskie państwo narodu bośniackiego. Republika Serbska zamieszkała jest przez około 1, 5 miliona Serbów, którzy stanowią absolutna większość jej populacji. Krajem rządzi obecnie Sojusz Niezależnych Socjaldemokratów, jednoznacznie lewicowa ale zarazem nacjonalistyczna formacja. Jej sojusznikiem w Serbii jest... soc-liberalna Partia Demokratyczna, znienawidzona przez serbskich nacjonalistów za swój euro-entuzjazm i miękkość w sprawie Kosowa. Drugą siłą polityczną Republiki Serbskiej jest historyczna nacjonal-konserwatywna Serbska Partia Demokratyczna, która rządziła krajem do 2006 r. W 2010 r. delegacja Polaków na rzecz serbskiego Kosowa odwiedziła Republikę Serbską. Gratulujemy 20 lat skutecznej walki o swoje prawa!

piątek, 6 stycznia 2012

Nie broni serbskiego Kosowa, szacunku Albańczyków też nigdy nie zyska


Boris Tadic, prezydent Serbii, zapowiadał od jakiegoś czasu, że weźmie udział w oficjalnych uroczystościach religijnych z okazji prawosławnego Bożego Narodzenia, jakie na dzień dzisiejszy (6 stycznia 2012) zapowiadane były w monastyrze Visoki Decani. Ten legendarny serbski monastyr zlokalizowany jest w okolicach miasta Decani na terenie Kosowa i Metoxii, w sektorze prowincji całkowicie zdominowanym obecnie przez Albańczyków i kontrolowanym przez władze samozwańczej „Republiki Kosowo”. Od południa w mieście trwają dziś zamieszki, wywołane przez albańskich nacjonalistów z organizacji Vetëvendosje [Samookreślenie], którzy w liczbie kilkuset zablokowali ulice i drogi, jakimi do monastyru zmierzać mieli pielgrzymi z Serbii. Niektórzy VIP-owie zrezygnowali z przedzierania się do klasztoru, ale media nie informują, co z Tadiciem, swoją drogą będącym specjalistą w potępianiu nacjonalistów, głównie jednak serbskich. Ruch Vetëvendosje [Samookreślenie] to partia, która domaga się od władz „Republiki Kosowo” radykalnego zwalczania kosowskich Serbów. Odpowiedzialna jest też za napady na pojazdy używające serbskich numerów rejestracyjnych oraz nawołuje do zerwania przez „Republikę Kosowo” stosunków handlowych z Serbią.+++ 7 stycznia 2012: Wiadomo już, że prezydent Serbii dotarl na uroczystosci w Visoki Decani. Media udostępnily nagranie, na jakim kolumna aut z prezydentem Tadiciem obrzucana jest kamieniami przez Albańczyków:
Po uroczystosciach Tadic przekazal poprzez media swoje przeslanie do Serbów i Albańczyków, w którym zaapelowal o pokój i wspólpracę - cytat - "pod wspólny, europejskim niebem"...