poniedziałek, 5 marca 2012

Wileńscy lojaliści-wierni synowie wielkiej unii


Wileńszczyzna to ostatni skrawek polskich Kresów Wschodnich, na jakim polskość jest żywa i gdzie autochtoniczni Polacy stanowią większość mieszkańców. Pomimo swojego wybitnie polskiego charakteru region ten w 1944 r. wcielony został do stalinowskiego Związku Sowieckiego i podzielony pomiędzy sowieckie republiki Białorusi i Litwy. Prawie 50 lat sowieckiej okupacji odcisnęło swoje silne piętno na regionie, jego kulturze i ludności. Poprzez deportacje, wynaradawianie, sowietyzację, rusyfikację... Ale kiedy w 1990-91 r. na gruzach dwóch sowieckich republik powstały niepodległe Litwa i Białoruś okazało się, że pomimo tego Wileńszczyzna wciąż jest polska a region zachował swoją unikalną tożsamość i charakter. Niestety nowe państwa białoruskie i litewskie, rozmaitymi metodami nacisku administracyjnego dążą do unicestwienia tego fenomenu. Represje wobec Polaków i ich organizacji na Białorusi idą w parze z walką z językiem polskim na Litwie. Polscy działacze narodowi są prześladowani, zamyka się polskie szkoły. W mediach prowadzi się kampanię nienawiści wobec Polaków z Wileńszczyzny, mobilizując Litwinów i Białorusinów poprzez propagandę „polskiego wroga” z twarzą Józefa Piłsudskiego. Pobicie w styczniu b.r. w Wilnie polskiego ucznia Daniela Czerniawskiego, rodowitego Wilniuka, przez grupę Litwinów, pokazuje do czego prowadzi ta nienawiść. Nienawiść, które towarzyszy zakłamywanie wielkiej historii naszych narodów, znaczonej wiekami wspólnych zwycięstw i cierpień. Dzisiaj Polacy na Wileńszczyźnie są ostatnimi lojalistami – dumnymi dziedzicami tradycji unii polsko-litewskich i wielkiej Rzeczpospolitej. Tradycji, której wyrzekli się bałtyccy Litwini. Nie możemy biernie patrzeć na krzywdę naszych Rodaków. Nie kwestionujemy prawa Białorusinów i Litwinów do posiadania własnych państw narodowych ani własnych symboli (nawet tak drogiej niektórym Litwinom swastyki). Ale prawa te nie mogą być realizowane kosztem praw autochtonicznych Polaków na Wileńszczyźnie, bo to nie Polacy są tam gościem w cudzym domu. Indoktrynacja ery komunizmu i III RP zakaziła nasze umysły kłamstwem, biernością i brakiem solidarności. Kłamstwem, że polskość na Kresach to już wyłącznie przeszłość. Biernością, bo przez dwadzieścia lat Polska i Polacy biernie patrzyli na samotną walkę Wileńszczyzny o prawo do polskiej mowy i kultury. Oduczono nas też odruchu narodowej solidarności, właściwego każdej zdrowej wspólnocie. Czas z tym skończyć. Żadnego kroku w tył! Totalna mobilizacja! Pospolite ruszenie w obronie polskiej mowy, wiary i kultury na Wileńszczyźnie! Wilno 11/11/11 - zawsze wielni Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz