piątek, 30 grudnia 2011

Głos narodu przeciwko ślinie polityków

Podczas trwającego od lipca kryzysu politycznego na pólnocy Kosowa, kosowscy Serbowie zrozumieli już, że w swojej walce nie mogą liczyć na pomoc ze strony wladz Serbii. Formalnie wciąż nie uznają one samozwańczej "Republiki Kosowo", ale bici i poniżani przez KFOR oraz napadani i mordowani przez Albańczyków ludzie oczekują jednak czegos więcej od swojego państwa. Wobec konsekwentego kapitulanctwa Belgradu, przed paroma dniami liderzy Serbów na północy Kosowa zapowiedzieli przeprowadzenie 14 i 15 lutego 2012 r. referendum. Kosowskim Serbom zadane zostanie pytanie w sprawie ewentualnego zaakceptowania i podporządkowania się przez serbską spolecznosc Polnocnego Kosowa instytucjom samozwańczej "Republiki Kosowo". Media podkreslają, że odrzucenie takiej możliwosci przez Serbów jest z góry przesądzone. Plany referendum skrytykowali od razu przedstawiciele władz w Belgradzie, podkreślając, że "doprowadzi ono do wzrostu napięć w regionie i podważy starania Serbii o członkostwo w Unii Europejskiej". Media zaznaczają, że "Starania Serbii o status kandydata do UE napotykają trudności m.in. z powodu odmawiania przez kosowskich Serbów zgody na rządy większości albańskiej w Kosowie." Planowane przez kosowskich Serbów referendum miałoby się odbyć na krótko przed kolejnym szczytem UE, na którym ponownie stanie kwestia ewentualnego statusu kandydata dla Serbii. Równoczenie serbskie media informują, że w projekcie budżetu na 2012 rok rząd Serbii ponownie przewidział finansowanie równoległych serbskich instytucji w Kosowie. Tymczasem rozwiązanie finansowanych przez Belgrad lokalnych serbskich administracji w Kosowie jest jednym z warunków, stawianych Serbii przez UE. Według gazety "Danas" Belgrad wciąż finansuje 29 nieuznawanych przez Prisztinę lokalnych instytucji administracji oraz sąd w Kosowskiej Mitrowicy. Na zdjeciu: Kosowska Mitrowica, glówne miasto pólnocnego Kosowa i bastion serbskosci w Kosowie i Metoxii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz