sobota, 28 stycznia 2012

Co Polska dała Serbii


Szczególnie wielką rolę we wspieraniu małych narodów, zwłaszcza na Bałkanach, by umocnić ich pozycje wobec despotycznych mocarstw, odgrywali wysłannicy księcia Adama Czartoryskiego. Jego prowadzona przez dziesięciolecia emigracyjna dyplomacja starała się za wszelką cenę podkopać dążenia Rosji carskiej do hegemonii na Bałkanach. Osiągała w tym wielkie, ewidentne sukcesy. Dość przypomnieć, że sam car Mikołaj I uskarżał się w 1844 roku w Berlinie: Wszystkie kłopoty, jakie mamy w Serbii, zawdzięczamy księciu Czartoryskiemu. Właśnie od ks. A. Czartoryskiego wyszła inicjatywa takiego wzmocnienia Serbii, by przeciwstawiając się hegemonicznym próbom Rosji stała się ona centrum Południowej Słowiańszczyzny. Ks. Czartoryski w osobnym memoriale występował z postulatem dążenia do tego, by Serbia zjednoczyła wszystkich południowych Słowian w jedno silne państwo. Inicjatywę tę przedstawiał politykom serbskim emisariusz ks. Czartoryskiego Franciszek Zach [narodowości czeskiej] w osobnym memoriale wiosną 1844 r. Po zapoznaniu się ze wspomnianymi projektami serbskimi minister spraw wewnętrznych Ilija Garaszanin opracował szkic polityczny "Naczertanije", który miał się odtąd stać programem serbskiej polityki na wiele pokoleń. Doczekał się też realizacji po wielu dziesięcioleciach wraz z powstaniem w 1918 roku Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, późniejszej Jugosławii (por. M. Kurkiewicz Jak to Polacy wymyślili Jugosławię", "Nowe Państwo" z 3 września 1999 r.). Autorzy "Historii Jugosławii" Wacław Felczak i Tadeusz Wasilewski akcentowali w swej książce, że napisane przez ministra Garaszanina "Naczertanije",uważane za najważniejszy dokument państwowy Serbii z XIX wieku, powstało całkowicie z inspiracji polskiej (podkr. - J.R.N.). Rolę dyplomacji ks. Adama Czartoryskiego prawdziwie docenił m.in. jeden z najsłynniejszych w świecie powojennych autorów jugosłowiańskich Władimir Dedijer, znany dysydent polityczny. W książce "Sarajewo 1914) Dedijer przypomniał, że to ks. Czartoryski jako pierwszy wysunął ideę związku niezależnych państw bałkańskich, które oparłyby się nie na Rosji lub Austrii, lecz na Francji i Anglii. +++ J.R. Nowak "Co Polska dała światu?".

wtorek, 24 stycznia 2012

(I) Serbskie Kosowo a sprawa polska


Serbska walka w obronie Kosowa ma wymiar nie tylko czysto serbski, lecz także międzynarodowy. Agresja NATO w 1999 i narzucony Serbom przemocą traktat rozejmowy w Rambuillet uczyniły sprawę Kosowa sprawą o wymiarze międzynarodowym. Dlatego nasze zaangażowanie w poparcie Serbów nie jest wyłącznie kwestią sympatii dla tego narodu i przejawem naiwnej serbofilii. Jest ono częścią walki z globalną niesprawiedliwością i dyktaturą mocarstw, łamiących prawa i miażdzących wolność narodów Europy i innych części świata. Sprawa Kosowa ma jednak także pewne – nie tylko symboliczne - przełożenia na Polskę i jej problemy. Ktoś, kto tego nie rozumie – nie rozumie niczego.

(II) Wielkopolska sercem Polski


Kosowo i Raszka są miejscem narodzin państwowości serbskiej. My Polacy też mamy takie miejsce: jest nim Wielkopolska. Tam gdzie jest Giecz – najstarszy polski gród, Gniezno – pierwsza polska stolica, Ostrów Lednicki i najstarsze polskie świątynie, których historia sięga X wieku. Tam jest nasz początek. Właśnie tam w 1918 roku wybuchło też sławne Powstanie Wielkopolskie. Swoją historyczną, lechicką macierz Polacy wyzwolili wówczas własnymi rękoma, tak jak Serbowie wyzwolili Kosowo w 1912 r. Symbolicznego znaczenia tych wydarzeń nie da się dzisiaj przecenić. Na ich pamiątkę ulicami Poznania przechodzi co roku Marsz Zwycięstwa, przypominający o wielkich dniach wielkopolskiej insurekcji. O tym że Wielkopolska jest sercem Polski, tak jak Kosowo jest sercem Serbii. Wielkopolska jest kolebką naszej tożsamości, w której Polacy rozpoczęli swój marsz ku wielkości. Warto na nową odkryć tę kolebkę i jej wielkie dziedzictwo. Polacy na rzecz serbskiego Kosowa wspierają ideę Marszu Zwycięstwa, do udziału w którym zachęcamy wszystkich Polaków.

(III) Śląsk zawsze polski


+++Na zdjęciu: antypolski transparent, wywieszony przez separatystów na Śląsku+++
Ogłoszenie powstania samozwańczej „Republiki Kosowo” przed czterema laty było próbą nadania pozorów legalności separatystycznej rebelii Albańczyków z Kosowa. Rebelii podżeganej przez polityczne, finansowe i w końcu militarne poparcie USA i ich niektórych sojuszników. Separatyzm albański miał także sojusznika w postaci czasu: jeśli separatyzmu nie powstrzyma się w momencie jego narodzin, zanim nabierze siły, potem jest już na to za późno. Sojusznikiem separatyzmu w Kosowie była także słabość instytucjonalna państwa, przeciwko któremu ten separatyzm był i jest skierowany. Jugosławia w latach 90. XX wieku i Serbia dzisiaj są państwami małymi i słabymi, wyniszczonymi przez komunizm, wojny i rodzimą oligarchię. Ale Polska, kraj sześciokrotnie ludniejszy od Serbii i prawie czterokrotnie większy terytorialnie, także jest krajem słabym. Pod fasadą „europejskiego, demokratycznego państwa polskiego” ukrywa się słabe państwo, które nie jest w stanie obronić samodzielnie własnego terytorium. Polski rząd potrafi inwigilować własnych obywateli, ale ma woli, aby nawet politycznie bronić integralności i suwerenności kraju. Wśród chorób, które na żerują na tej słabości Polski jest także rak separatyzmu terytorialnego. Reprezentuje go Ruch Autonomii Śląska (RAŚ) i związane z nim organizacje, które głoszą ideę narodu śląskiego i autonomii a wreszcie państwowej odrębności Sląska. Nie należy lekceważyć takiego zagrożenia. Niektórzy Polacy w latach 30 lekceważyli irredentyzm Ukraińców, ale już 10 lat później zapłacili za to swoją krwią i cierpieniem na Wołyniu. Jeśli nie jest się szybszym niż fala separatyzmu, zostanie się przez nią pochłoniętym. Od 2010 roku wiemy już z całą pewnością, że na polskim Śląsku istnieje separatyzm terytorialny. Że jest to ruch zorganizowany politycznie, planowo realizujący swoje cele. I że ruch ten cieszy się życzliwością liberalnych władz i instytucji Polski. Tych samych instytucji, które nie szczędzą sił i środków, aby represjonować działaczy opozycji narodowej. RAŚ głosi hasło „Autonomia 2020”, na rok 2020 przewiduje bowiem przeforsowanie zmian w polskie Konstytucji, które pozwolą na powołanie autonomicznego, quasi-państwa śląskiego. I wie od kogo się tego uczyć, bo jego najbliższym partnerem zagranicznym zupełnie oficjalnie jest Baskijska Partia Nacjonalistyczna. W XX wieku wielokrotnie udowodniliśmy, że Śląsk jest integralną częścią Polski. W masowych akcjach polskich, nacjonalistycznych związków zawodowych, które jeszcze przed I wojną światową potrafiły wprowadzić na ulice śląskich miast dziesiątki tysięcy ludzi. Przez długie lata walk ulicznych, gdy polscy bojowcy odważnie odpierali ataki niemieckiej policji i bojówek. W trzech powstaniach śląskich, gdy Odra spłynęła naszą krwią. W oporze śląskich robotników wobec komunistycznego reżimu. W oporze Ślązaków przeciwko niszczeniu śląskiego przemysłu... Ta tradycja zobowiązuje nas do pamięci i kontynuowania walki i obrony tej ziemi. Śląsk jest polski!

(IV) Wileńszczyzna – fenomen polskiej tożsamości


Od sierpnia 2011 północne Kosowo pokryte jest labiryntem barykad, utworzonych przez kosowskich Serbów. Na tych barykadach bronią się oni przeciwko albańskiego reżimowi, który chce objąć kontrolę nad ostatnimi, wciąż czysto serbskimi regionami Kosowa. To jeszcze nie jest powstanie Serbów, ale to już nie jest tylko opór bez przemocy. Jest taki region etniczny Polski, który znajduje się poza granicami państwa polskiego. Granicami narzuconymi nam przemocą przez stalinowski ZSRR oraz Wielką Brytanie i USA w 1945 roku. Tym regionem jest Wileńszczyzna, która dzisiaj podzielona jest pomiędzy Republikę Białoruś i Republikę Litewską. Kilkaset tysięcy Polaków wiedzie tam swoją batalię o prawo do tożsamości, prawo do bycia Polakami na ziemi, która jest ich małą ojczyzną. Państwo litewskie poprzez sprytne zmiany prawne chce ich tej tożsamości pozbawić, głównie poprzez restrykcyjne ograniczanie prawa do publicznego posługiwania się językiem polskim. Od wielu miesięcy litewscy Polacy z ogromną determinacją manifestują swoją niezgodę wobec polityki wykorzenienia, swoją niezłomną polskość i dumę narodową. Ich walka musi być wsparta solidarnością ze strony Polski i Polaków. 38 milionów Polaków w Polsce nie może patrzeć bezczynnie na krzywdę swoich braci w 3-milionowej Litwie.Na to żaden naród nie może sobie pozwolić. Wiemy już, że liberalne władze Polski nie mają woli, aby taką solidarność okazać. Na nich liczyć nie możemy ani my, ani litewscy Polacy. Taką solidarność okazać im muszą polscy patrioci. Ani Grodno, ani Wilno nie leżą przecież daleko, a w kwietniu 2012 r. mija 90. rocznica zjednoczenia się Wileńszczyzny z niepodległą Polską w 1922 roku. Oczekujemy oczywiście, że nasi bracia Serbowie zaangażują się w poparcie naszej, polskiej walki o prawa Polaków na Wileńszczyźnie.

środa, 18 stycznia 2012

Śląsk jest polski-Kosowo jest serbskie!


W sobotę 18 lutego 2012 zademonstrujemy w Warszawie naszą solidarność z kosowskimi Serbami oraz sprzeciw wobec polityki wielkich mocarstw, które wspierają samozwańczą, albańską „Republikę Kosowo”. Przyłącz się do naszej akcji! Manifestacja dedykowana jest pamięci polsko- serbskich bohaterów: majora Dragana Sotiroviča i prof. dr hab. Mariana Błażejczyka.

Gdzie: Warszawa, Ogród Saski (róg Marszałkowskiej i Królewskiej)
Kiedy: 18.02.2012 (sobota)
Godzina: 17:00

Podstawowe informacje dot. demonstracji:
- na akcji mile widziane są flagi narodowe Polski oraz Serbii, a także tematyczne transparenty;
- każdy z uczestników jest zobowiązany do przestrzegania uwag i poleceń organizatorów;
- uprasza się o nie przynoszenie własnego sprzętu nagłaśniającego;
- każda z przybyłych na pochód organizacji może wyeksponować tylko jeden baner/transparent z nazwą swojego ugrupowania;
- wszystkie banery i transparenty rozkładamy po bokach, wzdłuż kolumny demonstrantów;
- zabronione jest eksponowanie symboli partii politycznych w jakiejkolwiek formie (flagi, transparenty, części garderoby).
+++
шта: Протестни скуп КОСОВО ЈЕ СРПСКО
где: Варшава, Саски врт–угао улица Маршалковске и Краљевске – маршираћемо према представништву Европске комисије
када: суботом 18. фебруара 2012 г. у 17 сати

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Republika Srpska ma 20 lat


Dzisiaj mija 20 rocznica powstanie Republiki Serbskiej w Bośni – serbskiego organizmu politycznego wewnątrz Republiki Bośni i Hercegowiny (BiH). Republika Serbska narodziła się
w 1992 r. jako odpowiedź bośniackich Serbów na działania Muzułmanów (Bośniaków), zmierzające do wystąpienia BiH ze składu Jugosławii. Pierwszym prezydentem Republiki Serbskiej został Radovan Karadzić. Stolicą Republiki jest dzisiaj Bańja Luka, w której odbyły się oficjalne uroczystości rocznicowe. Wzięli w nich udział liderzy polityczni Republiki Serbskiej oraz Republiki Serbii, w tym prezydenci obu serbskich państw, a nawet liderzy bośniackich Chorwatów (brawo!). Uroczystości zbojkotowali natomiast liderzy bośniackich Muzułmanów (Bośniaków), którzy marzą o kontrolowaniu całej BiH i przekształceniu jej w islamskie państwo narodu bośniackiego. Republika Serbska zamieszkała jest przez około 1, 5 miliona Serbów, którzy stanowią absolutna większość jej populacji. Krajem rządzi obecnie Sojusz Niezależnych Socjaldemokratów, jednoznacznie lewicowa ale zarazem nacjonalistyczna formacja. Jej sojusznikiem w Serbii jest... soc-liberalna Partia Demokratyczna, znienawidzona przez serbskich nacjonalistów za swój euro-entuzjazm i miękkość w sprawie Kosowa. Drugą siłą polityczną Republiki Serbskiej jest historyczna nacjonal-konserwatywna Serbska Partia Demokratyczna, która rządziła krajem do 2006 r. W 2010 r. delegacja Polaków na rzecz serbskiego Kosowa odwiedziła Republikę Serbską. Gratulujemy 20 lat skutecznej walki o swoje prawa!

piątek, 6 stycznia 2012

Nie broni serbskiego Kosowa, szacunku Albańczyków też nigdy nie zyska


Boris Tadic, prezydent Serbii, zapowiadał od jakiegoś czasu, że weźmie udział w oficjalnych uroczystościach religijnych z okazji prawosławnego Bożego Narodzenia, jakie na dzień dzisiejszy (6 stycznia 2012) zapowiadane były w monastyrze Visoki Decani. Ten legendarny serbski monastyr zlokalizowany jest w okolicach miasta Decani na terenie Kosowa i Metoxii, w sektorze prowincji całkowicie zdominowanym obecnie przez Albańczyków i kontrolowanym przez władze samozwańczej „Republiki Kosowo”. Od południa w mieście trwają dziś zamieszki, wywołane przez albańskich nacjonalistów z organizacji Vetëvendosje [Samookreślenie], którzy w liczbie kilkuset zablokowali ulice i drogi, jakimi do monastyru zmierzać mieli pielgrzymi z Serbii. Niektórzy VIP-owie zrezygnowali z przedzierania się do klasztoru, ale media nie informują, co z Tadiciem, swoją drogą będącym specjalistą w potępianiu nacjonalistów, głównie jednak serbskich. Ruch Vetëvendosje [Samookreślenie] to partia, która domaga się od władz „Republiki Kosowo” radykalnego zwalczania kosowskich Serbów. Odpowiedzialna jest też za napady na pojazdy używające serbskich numerów rejestracyjnych oraz nawołuje do zerwania przez „Republikę Kosowo” stosunków handlowych z Serbią.+++ 7 stycznia 2012: Wiadomo już, że prezydent Serbii dotarl na uroczystosci w Visoki Decani. Media udostępnily nagranie, na jakim kolumna aut z prezydentem Tadiciem obrzucana jest kamieniami przez Albańczyków:
Po uroczystosciach Tadic przekazal poprzez media swoje przeslanie do Serbów i Albańczyków, w którym zaapelowal o pokój i wspólpracę - cytat - "pod wspólny, europejskim niebem"...