czwartek, 18 listopada 2010

Czas prawdy


Serbscy antykomuniści chcą rehabilitacji generała Dragoljuba Mihajlovicia, rozstrzelanego w 1946 r. przez komunistów przywódcę czetników. Tocząca się od miesięcy przed serbskim sądem najwyższym sprawa Mihajlovicia powoli nabiera międzynarodowego charakteru. Na procesie rehabilitacyjnym przywoływane są korzystne dla niego odtajnione brytyjskie dokumenty, a na rzecz generała zeznają emerytowani amerykańscy lotnicy. Obrońcy Mihajlovicia nie wykluczają, że kolejnych dowodów jego niewinności pojadą szukać do Moskwy. W tle zaś trwa spór o to, jak we współczesnej Serbii upamiętniać czetników - okrytych sławą bojowników z czasów II wojny światowej. Mihajlović, oficer królewskiej armii Jugosławii, stanął na ich czele tuż po zajęciu kraju przez wojska III Rzeszy i jej sojuszników wiosną 1941 r. Początkowo wspierany przez Aliantów walczył z Niemcami i ich sojusznikami oraz z komunistycznymi partyzantami Josipa Broz Tito. <>, twierdzą przeciwnicy czetników. Choć pod koniec wojny kapitalistyczny Zachód odwrócił się od antykomunisty Michajlovicia i postawił na komunistę Titę, przywódca czetników nie złożył broni i dalej walczył przeciwko czerwonym. Został pojmany w marcu 1946 r., postawiony przed sądem, skazany na śmierć i rozstrzelany. Pochowano go w nieoznaczonym grobie, którego wciąż nie udało się odnaleźć, a jugosłowiańska propaganda przedstawiała go jako faszystowskiego zbrodniarza. Od lat o rehabilitację legendarnego Draży zabiega jego wnuk Vojilslav, związany z partiami nacjonalistycznymi były burmistrz Belgradu i popierany przez nacjonalistów oraz związek kombatantów i ofiar komunizmu. Twierdzi, że na Mihajloviciu popełniono sądowe morderstwo. - Wyrok zapadł, zanim rozpoczął się proces. Nie dano mu możliwości obrony. Komuniści w ogóle nie wzięli pod uwagę zeznań Amerykanów i Brytyjczyków, których ratowali czetnicy - wylicza. Chodzi o zestrzelone nad okupowaną Jugosławią załogi bombowców. Szacuje się, że czetnicy uratowali przed Niemcami ponad 600 osób. Na procesie rehabilitacyjnym pod koniec października o roli Mihajlovicia mówił płk Milton Friend, amerykański pilot zestrzelony nad Jugosławią. - Jego ludzie nas uratowali - powtarzał na sali rozpraw i przed budynkiem sądu, gdzie w otoczeniu mężczyzn w czapkach czetników rozmawiał z serbskimi dziennikarzami.
Z ujawnionych podczas rozprawy tajnych dokumentów brytyjskiego MSZ wynika też, że w 1946 r. Londyn próbował bronić Mihajlovicia. Tito był jednak głuchy na wszelkie argumenty. - Proces był do cna nieuczciwy. Mihajlović nie mógł sam na sam rozmawiać ze swoim obrońcą - raportował jeden z dyplomatów. Kolejne przesłuchanie w jego sprawie zaplanowano na grudzień. Bez względu na to, co orzeknie sąd, w społeczeństwie umacnia się pamięć o Mihajloviciu i czetnikach. Na belgradzkich bazarach łatwo znaleźć jego zdjęcia razem z fotografiami innych serbskich bohaterów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz