piątek, 30 grudnia 2011
Wypracowanie maturzysty Rafała Kalukina
Czlowiek na zdjeciu powyżej to nasz nowy promotor. Nazywa się Rafal Kalukin, jest maturzystą i zarazem dziennikarzem takich mediów jak Gazeta Wyborcza czy tygodnik Wprost. Na lamach tego ostatniego Rafal 2 tygodnie temu napisal kilka slów na temat inicjatywy "Polacy na rzecz serbskiego Kosowa". Polecamy wam calosc jego tekstu pt. "Skrajną prawą, marsz", ponieważ jest on ciekawą ilustracją potekcjalu twórczego u tego niedoksztalconego dziennikarza, który zamiast szukać prawdy, plynie swobodnie z nurtem szamba i bez żenady czy jakiejkolwiek weryfikacji pisze brednie, byle tylko naklepac dużo czcionki (dziennikarzom placi się wynagodzenie zależne od ilosci czcionki w tekscie, tzw. wierszówki). Rafal chociaż ma tylko wyksztacenie srednie (na piątym roku wywalili go ze studiów), ma niewątpliwie potencjal twórczy w bajkopisarstwie. Pewnie wiec daleko zajdzie w tuskowej Polsce. Oto jego analiza na nasz temat: +++ "Niezależna Inicjatywa Polacy na rzecz Serbskiego Kosowa ma stronę w internecie, na której opisuje losy polskich czetników. Za Inicjatywą stoją kibole, przede wszystkim Legii i Jagiellonii, którzy nawiązali przed laty kontakty z fanami Crvenej Zvezdy Belgrad. To dawny klub jugosłowiańskiego MSW, który pod koniec lat 80. nasiąkał ideologią "wielkoserbską". Wkrótce kibole "Czerwonej Gwiazdy" byli rekrutowani do oddziałów dokonujących czystek etnicznych. I ten rys do dziś towarzyszy belgradzkiemu klubowi." Calosc tutaj: http://www.wprost.pl/ar/268613/Skrajna-prawa-marsz/?O=268613&pg=4
Głos narodu przeciwko ślinie polityków
Podczas trwającego od lipca kryzysu politycznego na pólnocy Kosowa, kosowscy Serbowie zrozumieli już, że w swojej walce nie mogą liczyć na pomoc ze strony wladz Serbii. Formalnie wciąż nie uznają one samozwańczej "Republiki Kosowo", ale bici i poniżani przez KFOR oraz napadani i mordowani przez Albańczyków ludzie oczekują jednak czegos więcej od swojego państwa. Wobec konsekwentego kapitulanctwa Belgradu, przed paroma dniami liderzy Serbów na północy Kosowa zapowiedzieli przeprowadzenie 14 i 15 lutego 2012 r. referendum. Kosowskim Serbom zadane zostanie pytanie w sprawie ewentualnego zaakceptowania i podporządkowania się przez serbską spolecznosc Polnocnego Kosowa instytucjom samozwańczej "Republiki Kosowo". Media podkreslają, że odrzucenie takiej możliwosci przez Serbów jest z góry przesądzone. Plany referendum skrytykowali od razu przedstawiciele władz w Belgradzie, podkreślając, że "doprowadzi ono do wzrostu napięć w regionie i podważy starania Serbii o członkostwo w Unii Europejskiej". Media zaznaczają, że "Starania Serbii o status kandydata do UE napotykają trudności m.in. z powodu odmawiania przez kosowskich Serbów zgody na rządy większości albańskiej w Kosowie." Planowane przez kosowskich Serbów referendum miałoby się odbyć na krótko przed kolejnym szczytem UE, na którym ponownie stanie kwestia ewentualnego statusu kandydata dla Serbii. Równoczenie serbskie media informują, że w projekcie budżetu na 2012 rok rząd Serbii ponownie przewidział finansowanie równoległych serbskich instytucji w Kosowie. Tymczasem rozwiązanie finansowanych przez Belgrad lokalnych serbskich administracji w Kosowie jest jednym z warunków, stawianych Serbii przez UE. Według gazety "Danas" Belgrad wciąż finansuje 29 nieuznawanych przez Prisztinę lokalnych instytucji administracji oraz sąd w Kosowskiej Mitrowicy. Na zdjeciu: Kosowska Mitrowica, glówne miasto pólnocnego Kosowa i bastion serbskosci w Kosowie i Metoxii.
niedziela, 11 grudnia 2011
Rosja (znowu) olała kosowskich Serbów...
Rosja nie przyzna obywatelstwa 21 tys. Serbów mieszkających w Kosowie, którzy o nie wystąpili, ale będzie udzielać pomocy materialnej kosowskim Serbom - zapowiedział rosyjski MSZ. - Ze względu na przepisy rosyjskiego prawa nie możemy zadośćuczynić tej prośbie, ale prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew, polecił zintensyfikować wszelkie rodzaju pomoc dla Serbów w Kosowie - oświadczył rzecznik MSZ Aleksandr Łukaszewicz. Moskwa zapowiedziała udzielenie w pierwszym rzędzie pomocy humanitarnej serbskiej mniejszości zamieszkującej w Kosowie na terenach graniczących z Serbią. Rzecznik poinformował, że pierwszy samolot z żywnością i artykułami pierwszej potrzeby dla kosowskich Serbów został wysłany do Serbii. Działacz reprezentujący kosowskich Serbów, Zlatibor Djordjević, ogłosił w ubiegłym tygodniu rozpoczęcie kampanii wysyłania do rosyjskiego MSZ przez przedstawicieli tej społeczności formalnych podań o udzielenie obywatelstwa Rosji. Prośbę tę uzasadniano twierdzeniem, że bezpieczeństwo Serbów w Kosowie jest zagrożone. W Kosowie, gdzie ok. 90 proc. mieszkańców to Albańczycy, mieszka ok. 120 tys. Serbów. Serbia, która wciąż traktuje Kosowo jako swoją prowincję, przekazuje im środki finansowe, głównie dla sfery socjalnej, szkolnictwa i ochrony zdrowia. Moskwa stoi na stanowisku, że pokojowe współżycie w Kosowie można osiągnąć jedynie na drodze dialogu. Rosja jest jednym ze 108 krajów członkowskich ONZ, które nie uznały niepodległości Kosowa. Dotąd 85 państw uznało niepodległość Kosowa, w tym 22 z 27 krajów UE.
...a Bruksela głupców z Belgradu
W piątek gdy przywódcy UE nie podjęli na szczycie w Brukseli decyzji o przyznaniu Serbii statusu kandydata, przekładając to na marzec. - Serbia nie może i nie powinna rezygnować ze swej europejskiej przyszłości - oznajmił po tej klęsce Boris Tadić, niestrudzenie euro-entuzjastyczny prezydent Serbii. Dodał też, że "przełożenie decyzji w sprawie Serbii będzie wiatrem w żagle nacjonalistycznej opozycji w kraju".
Dwudniowy szczyt UE w Brukseli, na którym oczekiwano rozstrzygnięcia w sprawie Serbii, został zdominowany przez sprawę kryzysu strefy euro. Informując o przełożeniu decyzji, Van Rompuy zapewnił, że UE "będzie nadal oceniać postępy Serbii, a jasnym celem jest "nadanie statusu kandydata". Nieoficjalnie wiadomo, że największy sprzeciw wobec przyznania Belgradowi statusu kandydata do członkostwa w UE wyrażają Niemcy, popierane m.in. przez Austrię i Holandię. Komisja Europejska wnioskowała w październiku o przyznanie Serbii statusu kandydata bezwarunkowo, ale datę otwarcia negocjacji akcesyjnych uzależniła od poprawy stosunków Belgradu z jej dawną prowincją - Kosowem. Belgrad formalnie odmawia uznania proklamowanej w 2008 r. niepodległości "Republiki Kosowo". W zeszłym tygodniu zawarł jednak z Prisztiną porozumienie o wspólnej kontroli przejść granicznych. Impulsem do tego stały się protesty kosowskich Serbów na przejściach granicznych między Serbia i Kosowem w Brnjaku i Jarinje. Władze "Republiki Kosowo" oznajmiły potem, że przyjmując porozumienie o wspólnej kontroli przejść, Serbia uznała też przebieg granic i państwowość Kosowa. Jednak Belgrad tnie głupa i twierdzi, że "porozumienie jest czysto techniczne i nie stanowi aktu uznania niepodległości Kosowa". Na zdjeciu: Boris Tadic, czyli serbska wersja Kwasniewskiego i Tuska w jednym.
sobota, 10 grudnia 2011
Vladimire Putine, spasi Rusije i ubij se!
piątek, 9 grudnia 2011
Łużyckie życie
Stowarzyszenie Niklot zaprasza na prelekcję mgr Jakuba Sokoła pt. "Życie polityczne i społeczne Łużyczan (Serbów Łużyckich) po zjednoczeniu Niemiec". Spotkanie odbędzie się w klubie Metal Cave ul. Jana Olbrachta 46 (Warszawa) dnia 15 XII o 17.30. Dojazd autobusami 129, 154, 155, 159 i 522 - przystanek "Redutowa".
niedziela, 4 grudnia 2011
Kosowo tanio sprzedam
Dobiegła końca ósma (sic!) runda kapitulanckich negocjacji, prowadzonych przez zdesperowane soc-liberalne władze Serbii z albańskim reżimem tzw. „Republiki Kosowo”, czyli z władzami państwa, którego Serbia formalnie nie uznaje. Absurd? Nie, po prostu przejaw skrajnie niesuwerennego myślenia zastraszonych władz Serbii, nastawionych obecnie na jak najszybsze spełnianie wszelkich wydumanych żądań z Brukseli. Żądań, których spełnienie ma zapewnić Serbii status kandydata na członka zawirusowanej kryzysem Unii Europejskiej. A Unia zażądała m.in. „uregulowania stosunków z Republiką Kosowo”. Negocjacje z „Republiką Kosowo” na użytek mediów i ludu nazwano „technicznymi” i obudowano odpowiednią zasłoną PR-owską. Kosowscy Serbowie wyczuli, czym to pachnie, zabarykadowali więc w sierpniu całe północne Kosowo: zażądali międzynarodowych gwarancji, że administracyjna granica pomiędzy tą serbska prowincją a tzw. Centralną Serbią – przynajmniej na tym jednym odcinku - nie uzyska statusu granicy celnej ani tym bardziej państwowej. Serbski rząd zrobił jednak co mógł aby spacyfikować własnych obywatelki i rodaków, wciskając im rozmaity kit, byle tylko zaprzestali protestów. Kosowscy Serbowie okazali się mniej naiwni od litewskich Polaków i po prostu zignorowali „dobre rady” belgradzkich politykierów, kontynuując walkę o swoje prawo do bycia obywatelami Serbii. Rząd w Belgradzie w podzięce bez żenady nazwał ich... kryminalistami i ekstremistami, którzy generują napięcia i stoją na świetlistej drodze Serbii do Unii Europejskiej, po czym ustami samego prezydenta Serbii wezwały ich do demontażu barykad. W międzyczasie ci sami politycy praktycznie nie reagowali na brutalne próby rozbicia serbskich barykad przez KFOR, traktujący cywilnych Serbów pałami, gazem łzawiącym i w końcu strzelając do nich z broni ostrej. Skuteczność tej pacyfikacji stymulowała gigantyczna łapówka, wręczona KFOR przez przedstawicieli albańskiego reżimu w Prisztinie, na którego czele wciąż stoi szef albańskiej mafii Hashim Thaci. „Techniczne negocjacje” Belgradu i Prisztiny doprowadziły wczoraj do podpisania dokumentu, za którego sprawą granica tzw. „Republiki Kosowo” z Serbią faktycznie stanie się granicą celną, przy czym czynności celno-kontrolne będą na niej wykonywać wspólnie policjani i celnicy Serbii, EULEX oraz policjanci i celnicy „Republiki Kosowo”. Ci ostatni mają być jedynie „obserwatorami”. Rząd Serbii odtrąbia sukces i czeka na poklepanie po plecach przez Brukselę a kosowscy Serbowie trwają na barykadach i proszą o dostarczenie im oryginalnego tekstu umowy.
poniedziałek, 28 listopada 2011
Brutalny atak KFOR na serbskich cywili
KFOR (siły okupacyjne NATO w Kosowie) dzisiaj przed południem brutalnie zaatakowały serbską barykadę w Jagnienicy, na drodze Kosowska Mitrowica – Zubin Potok (północne Kosowo). W wyniku szturmy rannych zostało 35 Serbów oraz 2 żołnierzy KFOR. Okupanci dostali pozwolenie na użycie broni ostrej przeciwko serbskim cywilom. Serbowie zostali zaatakowani gazem łzawiącym, w całej okolicy okupanci zablokowali sygnał telefonii komórkowej, aby uniemożliwić łączność pomiędzy Serbami. Po szturmie KFOR rozmontował barykadę, ale komunikacja na trasie wciąż jest wstrzymana. Serbski opór radykalizuje się pod wpływem coraz brutalniejszych akcji KFOR. Taktyka biernego oporu nie odniosła skutku, jakiego oczekiwali protestujący. Kilka dni temu dzięki twardemu oporowi setek kosowskich Serbów odparto nocny atak KFOR na barykadę w miejscowości Dubin Krs, zmuszając okupantów do odwrotu.
niedziela, 20 listopada 2011
25 tysięcy wolnych Polaków i serbska delegacja
11 listopada ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Pomimo gróźb ze strony skrajnej lewicy oraz medialnej histerii, w marszu wzięło udział – wg danych organizatorów – 25 tysięcy Polaków, odpornych na ten bełkot. Wśród tych 25 tysięcy wolnych ludzi byliśmy także my – niezależna inicjatywa Polacy na rzecz serbskiego Kosowa razem z naszym banerem. W marszu uczestniczyła również 10-osobowa delegacja Serbów z Serbskiego Ruchu Narodowego 1389. Serbskie media przez cały tydzień przed marszem pompowały propagandę strachu, twierdząc że do Warszawy wybierają się rzesze serbskich kiboli aby siać terror i przemoc. Nic takiego oczywiście nie miało miejsca: kibole byli, ale polscy. Po 11 listopada te same serbskie media gardłowały, jakoby w Marszu obok SNP 1389 udział wzięli chorwaccy nacjonaliści. Ta dezinformacja miała z kolei podkopać wiarygodność SNP 1389 w Serbii i również była wyssanym z palca kłamstwem: na Marszu nie było Chorwatów ani chorwackich flag. Dezinformacja została jednak łatwo podchwycona także przez organizacje konkurencyjne wobec SNP 1389, siejąc dużo zamieszania. Serbscy uczestnicy marszu oceniają jednak to wydarzenie jako niezwykle udane i spokojne a serdeczne przyjęcie ze strony Polaków zrobiło na nich ogromne wrażenie. Na 12 listopada pod Pałacem Prezydenckim zaplanowała był manifestacja na rzecz serbskiego Kosowa, która ostatecznie nie odbyła się jednak. Zdaniem organizatorów (Obóz Wielkiej Polski) przyczyną tej sytuacji były skoordynowane działania służb specjalnych oraz – cytat - „firma odpowiedzialna za druk i wysyłkę ulotek” i „środowiska, które powszechnie uważają się niemal za jedynych obrońców sprawy serbskiej w Polsce”.
środa, 2 listopada 2011
Wszyscy na Marsz Niepodległości! Svi na МАРШ НЕЗАВИСНОСТИ!
Polacy na rzecz serbskiego Kosowa popierają oraz biorą udział w Marszu Niepodległości 2011. Widzimy się 11 listopada o 15.00 w Warszawie na pl. Konstytucji. Wszystkich naszych przyjaciół i sympatyków zachęcamy do udziału w tym wydarzeniu! Razem z nami będą nasi serbscy przyjaciele. Na pewno będziemy widoczni. Do zobaczenia! +++ Н.и. "Пољаци за српско Косово" је у Комитету за подршку Марша независности. Позивамо све приврженике српског Косова да учествују у Маршу. Да се окупимо у исто високом или још вишем броју него током демонстрације у фебруару! Да донесемо наше транспаренте, банере и српске заставе! Варшава, Трг конституције (устава), 11. новембра у 15:00 сати.
niedziela, 30 października 2011
Bezprawe i siła czyli główny atut okupantów
Kosowcy Serbowie postanowili okazać dobrą wolę i od 25 października umożliwiają pojazdom KFOR (misja NATO w Kosowie) swobodny przejazd przez drogowe blokady na północy regionu:
Ten gest miał nieco ostudzić atmosferę i pomóc w politycznym i pokojowym rozwiązaniu konfliktu, jaki wybuchł latem. KFOR bardzo szybko zademonstrował jednak Serbom, że ma gdzieś ich gesty: w nocy 28 października silny oddział KFOR siłą rozbił jedną z głównych serbskich barykad, zlokalizowanych w okolicy punktu granicznego Brńjak. Następnego dnia Serbowie powrócili jednak na miejsce i odbudowali barykadę, dodatkowo ją wzmacniając. Tymczasem przedstawiciele KFOR oświadczyli, że domagają się, aby Serbowie przez swoje blokady przepuszczali także pojazdy EULEX (policyjna misja UE w Kosowie). Poniżej polityczna mapa dzisiejszego Kosowa:
kolor biały – tzw. Północne Kosowo – obszar całkowicie zdominowany przez Serbów i pozostający w zasadzie całkowicie poza kontrolą władz samozwańczej „Republiki Kosowo”. Właśnie tutaj Serbowie prowadzą zmasowaną akcję blokowania dróg. Władzę sprawują tu serbskie samorządy lojalne wobec rządu Serbii; kolor niebieski i fioletowy – serbskie enklawy, w których rządzą serbskie partie formalnie uznające „Republikę Kosowo”. Tu serbska ludność uznaje lub bojkotuje „Republikę Kosowo”, ale działają także instytucje Serbii; pozostałe kolory – obszary zdominowane przez Albańczyków, podlegające władzy „Republiki Kosowo”.
poniedziałek, 24 października 2011
Okupani strzelają, Serbowie się mobilizują
Siły KFOR (misja NATO w Kosowie) przystąpiły do siłowego rozbijania blokad i barykad postawionych przez kosowskich Serbów na północy tej prowincji. Barykady powstały w proteście przeciwko obsadzeniu administracyjnej granicy z Serbią przez służby celne samozwańczej „Republiki Kosowo”, dokonanym ostatecznie 16 września pod osłoną sił KFOR i EULEX (policja UE w Kosowie). 27 września KFOR ostrzelał protestujących Serbów z broni ostrej, raniąc 7 serbskich cywilów.
Okupanci zdobyli też kilka barykad. Od kilku dni KFOR ponawia ataki, szturmując barykady z użyciem wozów opancerzonych i gazu łzawiącego. Serbowie odpowiadają tworzeniem nowych blokad drogowych, przez które nie przepuszczają pojazdów KFOR.
Tymczasem soc-liberalne władze Serbii pozostają haniebnie bezczynne wobec wydarzeń, jednocześnie oskarżając kosowskich Serbów, że prowokują napięcie i realizują politykę prawicowej opozycji. Wiosną 2012 roku Serbię czekają wybory parlamentarne, których zwycięzcą może zostać konserwatywna (DSS) oraz post-nacjonalistyczna (SNS) prawica, zatem lewicowa władza stara się szantażować społeczeństwo demonami wojny i nacjonalizmu.
Okupanci zdobyli też kilka barykad. Od kilku dni KFOR ponawia ataki, szturmując barykady z użyciem wozów opancerzonych i gazu łzawiącego. Serbowie odpowiadają tworzeniem nowych blokad drogowych, przez które nie przepuszczają pojazdów KFOR.
Tymczasem soc-liberalne władze Serbii pozostają haniebnie bezczynne wobec wydarzeń, jednocześnie oskarżając kosowskich Serbów, że prowokują napięcie i realizują politykę prawicowej opozycji. Wiosną 2012 roku Serbię czekają wybory parlamentarne, których zwycięzcą może zostać konserwatywna (DSS) oraz post-nacjonalistyczna (SNS) prawica, zatem lewicowa władza stara się szantażować społeczeństwo demonami wojny i nacjonalizmu.
sobota, 17 września 2011
Niech żyje Wielka Armenia!
Hold dla Armenii - pierwszego na swiecie państwa chrzescijanskiego. Ogromna czesc jego historycznego terytorium wciaz znajduje się pod okupacją Turcji. Niech bedzie to odpowiedź na pro-tureckie mrzonki gloszone niestety przez węgierskich nacjonalistów z Jobbik: http://www.turquie-news.fr/spip.php?article5356
piątek, 16 września 2011
Reżim w Prisztinie znowu prowokuje kosowskich Serbów
15 września upłynął termin obowiązywania tymczasowego porozumienia pomiędzy władzami Serbii a KFOR, gwarantującego że dwa strategiczne przejścia graniczne Brnjak i Jarinje nie zostaną przekazane formacjom mundurowym samozwańczej Republiki Kosowo. To dawało kosowskim Serbom gwarancję utrzymanie niemal całkowicie swobodnej komunikacji pomiędzy etnicznie serbską północą Kosowa a tzw. centralną Serbia. Pisaliśmy o tym tutaj: http://marszwidowdanski.blogspot.com/2011/08/porozumienie-czy-cicha-kapitulacja.html
Już 16 września rano w/w przejścia obsadzone zostały jednak przez wspomniane albańskie formacje. Kosowscy Serbowie zablokowali ostatniej nocy drogi dojazdowe do przejść, więc Albańczyków na miejsce przetransportowano helikopterami. Cała serbska północ Kosowa protestuje. Tysiące ludzi wyszło na ulice miast, blokując lokalne drogi barykadami z samochodów, żwiru i innych materiałów. Chcą w ten sposób odciąć albańskie załogi w Brnjaku i Jarinju od łączności komunikacyjnej z Prisztiną i albańskimi garnizonami w innych częściach Kosowa. Wszystkie media podkreślają, że protest kosowskich Serbów jest masowy ale pokojowy. PS. Ludziom którzy nic z tego wszystkiego nie kumają zachęcamy do obejrzenia jakiejkolwiek mapy Kosowa.
czwartek, 8 września 2011
Polacy nauczyli Serbów czetowania
Słowo „czetnik” (четник) pochodzi z języka polskiego, przyznają serbscy historycy. Pierwszy serbski traktat o czetowaniu pt. „Pravilo o cetnickoj vojni” (1848), który napisał Matija Ban (1818-1903) był po prostu oficjalnym serbskim tłumaczeniem polskiej pracy o podstawowych zasadach walki partyzanckiej. To fakt również powszechnie znany serbskim historykom. Ten sam Matija Ban (katolicki Serb z Dubrovnika) był ojcem jugoslawizmu, czyli koncepcji wspólnego państwa południowych Słowian.+++ Прва писана правила о четничком ратовању преведена су с пољског језика од стране Матије Бана и објављена у Београду 1848. године под насловом Правила о четничкој војни. Реч ''четник'' је пољског порекла и означава герилског ратника. Традиција четовања је преношена са колена на колено у српском народу, преузимајући елементе како хајдучије тако и ускочког начина ратовања. Именицу ''четник'' је сковао дубровачки Србин, Матија Бан, за потребе бораца Грбаљског устанка. Грбаљски устанак је вођен 1848. у залеђу Боке, и трајао је свега неколико месеци. Био је усмерен против аустријске круне, и водио се типично герилски. Своје интересе у овом устанку су виделе и кнежевина Србија и Његошева Црна Гора, па је тако Матија Бан превео са пољског постојеће књиге о герилском ратовању, а и самостално је, у складу са традицијом нешто унео. Тако су настала ''Правила о четничкој војни'' 1848. године. То је први српски уџбеник гериле, у коме се налазе бројне информације које ће, касније, свакако наћи своју примену. Тако се у књизи наводи да четник треба да је ''трезвен, отресит и смео", да четник треба да носи народно одело са капом и обележјем на њој, користи пушку,пиштољ,нож, те каква дисциплина треба да влада у чети. Утицај хајдуковања овде је очигледан, јер срећемо сличне кодексе понашања и облачења, као и начине нападања. Тако четништво,тј. четовање постаје синоним за сваку герилску акцију усмерену на ослобађање српског живља од Херцеговине, па до Македоније. Доказ да четништво све више узима маха је и рад капетана Љубомира Ивановића ''Четовање или четничко ратовање'' из 1868. године. Капетан Ивановић је проширио и продубио Банова ''Правила о четничкој војни'', али, што је још важније четништво се прихвата од стране званичне војске, и то много пре данашњих војних сила.
niedziela, 4 września 2011
EULEX zastrasza kosowskich Serbów
Euro-policja (EULEX) organizuje naloty na serbskie miasteczka w pólnocnym Kosowie w celu aresztowania Serbow podejrzewanych o udzial w lipcowych zamieszkach w Brnjaku i Jarinju, w ktorych wyniku zginąl 1 Albanczyk (mundurowy ze specjalnej formacji policyjnej ROSA). Jednoczesnie kosowscy Serbowie kontynuują blokowanie tras komunikacyjnych w tej częsci Kosowa i Metochiji.
czwartek, 1 września 2011
Не дамо Гадафија?
Rusija priznala libijske pobunjenike. Rusija priznala Nacionalni prelazni savet kao legitimnu vlasti u Libiji. Rusija je danas priznala pobunjenicki Nacionalni prelazni savet kao legitimnu vlast u Libiji, saopštilo je rusko ministarstvo inostranih poslova. "Ruska Federacija priznala je Nacionalni prelazni Savet kao aktuelnu vlast i primila je k znanju njihov proklamovani reformski program koji poziva na donošenje novog ustava, održavanje opštih izbora i formiranje vlade", navodi se u saopštenju ruskog ministarstva, prenela je agencija Rojters. (Tanjug)
Putin-"nas covek" ili izdajnik?
wtorek, 30 sierpnia 2011
Polski czetnik Marian Błażejczyk nie żyje
"W dniu 17 maja 2011 r. zmarł prof. dr hab. inż. MARIAN BŁAŻEJCZYK, emerytowany pracownik Instytutu Nauk Prawnych PAN, długoletni Kierownik Zespołu Ustroju i Prawa Rolnego INP. Kierownik Studiów doktoranckich, promotor wielu rozpraw doktorskich.
Znawca prawa rolnego, autor wielu publikacji naukowych, inicjator badań empirycznych w prawie rolnym", informuje Polska Akademia Nauk. "Życie Kutna" szerzej przypomina jego biografię: "Zmarł profesor Marian Błażejczyk, kutnianin, wybitny intelektualista o szerokich zainteresowaniach i wiedzy i człowiek o niezwykle barwnym życiorysie. W 1943 roku piętnastoletni wówczas gimnazjalista został wywieziony na roboty do Niemiec, stamtąd miał trafić na Bałkany, ale uciekł z transportu i zaciągnął się do [czetnickiej] Jugosłowiańskiej Armii w Ojczyźnie (JVO). Polska brygada liczyła około trzystu osób. Walczyła nie tylko z hitlerowcami, ale i komunistami marszałka Tito. Po rozfarmowaniu tego oddziału został wcielony do czetnickiej Ravanickiej Brygady, która toczyła walki na terenie niemalże całej Jugosławii, m.in. w Jastrepcu, Kopoaniku i Bukowiku. Podczas jednej z potyczek, został poważnie ranny w nogę. W Jugosławii pozostał do 1944 roku. Następnie znalazł się w szeregach ludowego Wojska Polskiego. Brał udział w zmaganiach o Berlin, za co otrzymał Krzyż Walecznych. Po zakończeniu wojny pozostał w armii. W 1947 roku objął obowiązki dowódcy 58 pułku piechoty w Ostródzie. Z wojska odszedł w 1951 roku i poświęcił się karierze naukowej. A zainteresowania miał naprawdę szerokie: inzynier, ekonomista, ichtiolog, ale przede wszystkim prawnik, specjalizujący się w prawie miedzynarodowym i rolnym. Ostatnio pracował ze studentami w kutnowskiej Wyższej Szkole Gospodarki Krajowej i Akademii Humanistyczno - Ekonomicznej w Łodzi. Wcześniej był zwiazany również z Instytutem Nauk Prawnych polskiej Akademii Nauk i Akademią Polonijną na wydziałach: Administracyjno - Prawnym w Katedrze Prawa Europejskiego oraz interdyscyplinarnym Instytutu Ekonomii i Administracji. /P II/"
RIP
Czetnicy znad Wisły (1)
W bratobójczych walkach w Jugosławii w czasie II wojny światowej brało udział wielu Polaków. Polski oficer wywiadu kapitan Mitko w lipcu 1944 roku przekazał do Londynu informacje o blisko dziesięciu tysiącach osób narodowości polskiej przebywających w Jugosławii. Wśród nich byli volksdeutsche, robotnicy przymusowi, uchodźcy oraz czetnicy. Tych ostatnich miało być kilkuset. Walczyli po stronie generała Draży Mihajlovicia z Niemcami, Włochami, Bułgarami i Albańczykami. Przeciwnikami tej tak zwanej Jugosłowiańskiej Armii w Ojczyźnie (JVO) były też miejscowe oddziały profaszystowskie (na przykład Serbski Korpus Ochotniczy) oraz oczywiście sławna komunistyczna partyzantka, którą dowodził Josip Broz Tito. Konflikt komunistów z rojalistami-czetnikami stanowił w dużej mierze o przebiegu II wojny światowej w Jugosławii i o kształcie państwa po 1945 roku. Zgodnie z zasadą, że historię piszą zwycięzcy, o partyzantach Tity można było bardzo dużo przeczytać. Natomiast o czetnikach pisano niewiele, a o tych pochodzących znad Wisły – praktycznie wcale. Jednym z Polaków, którzy w bałkańskim tyglu walczyli pod królewskimi sztandarami w serbskich "czetach", był profesor Marian Błażejczyk, prawnik, inżynier, ekonomista i ichtiolog (zmarł 7 czerwca 2011 roku – przyp. red). W 1943 roku został wywieziony na roboty do Rzeszy, a potem na Bałkany. Wraz z kilkoma towarzyszami udało mu się uciec, gdy pociąg przemierzał tę część Serbii, która została włączona do prohitlerowskiego Niezależnego Państwa Chorwackiego.
Czetnicy znad Wisły (2): Ogrom okrucieństwa
Piekło – określenie to najwierniej oddaje wydarzenia między rokiem 1941 a 1945 na Bałkanach. Jak mówił profesor Błażejczyk, ogrom przemocy i okrucieństwa, jakie tam zobaczył, mógł przerazić nawet osoby znające wojnę i okupację w Polsce. Już pierwsze chwile po ucieczce były straszne. Grupa Polaków dostała się w ręce chorwackich proniemieckich ustaszy. Wzięli oni polskich robotników za węgierskich Żydów. Efektem pomyłki były połamane kości od uderzeń kolbami. Tylko brak złotych plomb uchronił Błażejczyka i jego kompanów od wyrywania zębów kowalskimi szczypcami. Kiedy sytuacja się wyjaśniła i Chorwaci zrozumieli, że mają do czynienia z katolikami, zabrali uciekinierów do swojej siedziby. Pokazali przerażonym Polakom więzione w ziemiance serbskie dziewczynki, które były traktowane jak seksualne niewolnice. Błażejczykowi udało się uciec z tego strasznego miejsca. Okazało się jednak, że był to dopiero przedsionek piekła. Później zobaczył obóz dla Serbów i Romów pochodzących z obszarów podporządkowanych prohitlerowskim chorwackim władzom. "Widziałem tam ludzi wyglądających niczym żywe szkielety. W zimie odziani byli jedynie w worki po cemencie", opowiadał profesor. Polacy byli nie tylko świadkami tych strasznych zbrodni, lecz także ich ofiarami. Błażejczyk zapamiętał, jak na terenie kontrolowanego wówczas przez Włochów Kosowa profaszystowskie albańskie bojówki ("baliści") schwytały czetnika Polaka. Początkowo bojówkarze chcieli poderżnąć mu gardło. Kiedy jednak zorientowali się, że mają do czynienia z polskim Żydem spod Lwowa, postanowili go ukrzyżować. Mężczyzna skonał w strasznych męczarniach.
Na jakiej zasadzie Polacy mogli walczyć w jednostkach królewskich czetników? Należy zacząć od tego, że polski rząd w Londynie doskonale zdawał sobie sprawę z obecności swoich obywateli w tej części Bałkanów. Biorąc pod uwagę strategiczne położenie Jugosławii, generał Władysław Sikorski zadecydował o utworzeniu w 1940 roku Bazy Łączności Zagranicznej w Belgradzie. Funkcjonariusze Bazy (kryptonim "Sława", później "Drawa") mieli prowadzić działalność szpiegowską, informacyjną, łącznikową oraz kurierską. Jedna z depesz doskonale opisuje ówczesny klimat polityczny w Serbii. Kapitan W. Guttry raportował do Londynu o "pięciu odcieniach politycznych, pięciu rodzajach wojsk. Wszyscy walczą między sobą na ulicach, a Niemcy z zadowoleniem patrzą, jak Jugosłowianie wybijają się między sobą". +++ Na zdjeciu: Chorwaci tną pilą Serba.
Czetnicy znad Wisły (3): Chwaleni za bitność
Związanie się z czetnikami generała Mihajlovicia wydawało się wówczas jedyną metodą na ratowanie Polaków z wojennej zawieruchy w tej części kontynentu. Dowództwo czetnickie odnosiło się do nich przyjaźnie. Było to pochodną zarówno dobrych stosunków między II RP a Królestwem Jugosławii, jak i między innymi wkładu Polaków w "Naczertanije", czyli powstały w XIX wieku manifest serbskiej polityki narodowej i zagranicznej. Już w maju 1941 roku Serbowie informowali sztab generała Sikorskiego o dużej liczbie osób narodowości polskiej w jednostkach niemieckich na terenie Homolja. W 1942 roku przy sztabie "Draży" Mihajlovicia na Ravnej Gorze oficjalną pracę zaczęło dwóch polskich oficerów łącznikowych. "Ja i Sikorski byliśmy jak dwa palce", stwierdził później serbski dowódca. "W ravnickiej brygadzie, w której przyszło mi walczyć, służyła ponadtrzydziestoosobowa grupa Polaków", wspominał Błażejczyk. Jak podkreślał, chwalono ich za bitność i odwagę. On sam ze względu na młody wiek i jasną cerę był przez serbskich kolegów nazywany "Dzieckiem". "Polacy chętnie szli na pierwszą linię. Kiedy dowódca pytał, kto chce pomścić zabitych kolegów, my zgłaszaliśmy się jako pierwsi", opowiadał profesor, dodając, że Polaków można było znaleźć w każdym czetnickim korpusie. Naszych rodaków na terenie Jugosławii było tak wielu, że sztab Naczelnego Wodza w Londynie zadecydował o utworzeniu w drugiej połowie 1943 roku Polskiej Kompanii Wojskowej w ramach sił czetnickich. Liczącą 300 osób jednostką dowodził kapitan Józef Maciąg (pseudonim "Nesh"). Powołanie kompanii miało na celu, poza ratowaniem Polaków, zamanifestowanie polskiej obecności w momencie utworzenia w Europie "drugiego frontu". Plany aliantów zakładały bowiem lądowanie sił ekspedycyjnych właśnie w Jugosławii. Pomysłu tego zaniechano wskutek działań Stalina. Kreml obawiał się, że natarcie zachodnich aliantów z południa kontynentu uprzedzi Armię Radziecką, a tym samym pozbawi ją możliwości zajęcia i podporządkowania sobie państw Europy Środkowej.
Polskie dowództwo w Londynie w rozkazie z 18 października 1943 roku wyraźnie zaznaczyło, że kompania nie może być używana w walkach wewnętrznych, w jakie uwikłani byli czetnicy. Mogła jedynie brać udział w akcjach przeciw siłom osi. Tymczasem poza jednostkami działającymi w ramach armii Mihajlovicia funkcjonowały w Jugosławii także inne formacje złożone z Polaków. Na przykład osiadli w Bośni potomkowie emigrantów z Galicji zawiązali oddziały samoobrony, które w 1944 roku zostały przekształcone w Polski Batalion współdziałający z partyzantką Tity. Niewielkie grupy polskich partyzantów walczyły także w Słowenii. Znaczną grupę stanowili też Polacy (w tym Ślązacy i volksdeutsche) w jednostkach Wehrmachtu. +++ Na zdjeciu polscy czetnicy Marian Blazejczyk i Stanislaw Rastawicki.
Czetnicy znad Wisły (4): Polacy przeciw Polakom
Im bliżej było końca wojny, tym sytuacja polskich czetników stawała się gorsza. W wyniku nacisków Stalina Amerykanie i Brytyjczycy zmniejszyli swoją pomoc dla oddziałów Mihajlovicia. Alianci zaczęli wspierać rosnącą w siłę partyzantkę komunistyczną. Oddziały Tity szybko zyskiwały na znaczeniu. To zmusiło wojska Mihajlovicia do większego zaangażowania w walkę wewnętrzną, w której Polacy formalnie nie mieli prawa uczestniczyć. Osaczony Mihajlović czuł się zdradzony przez Anglików. Nie oponował, gdy dowódcy brygad wykorzystywali polskich czetników do walki z komunistami. Znalazło to potwierdzenie w raportach Bazy do Naczelnego Wodza. Na przykład 21 maja 1944 roku doniesiono do Londynu, że Polaków w korpusie jaworskim generała Mihajlovicia użyto do walki z komunistami. Siedmiu zginęło w boju, a czterech czetnicy rozstrzelali z niewiadomych przyczyn (prawdopodobnie dlatego, że wierni wytycznym polskich władz, odmówili walki). Rojaliści wymagali od Polaków walki przeciw oddziałom Tity. Partyzanci komunistyczni żądali zaś od tych, którzy przeszli na ich stronę, by strzelali do rojalistów. Rząd RP w Londynie nie był w stanie pomóc polskim czetnikom (na przykład ewakuować ich do II Korpusu Polskiego we Włoszech). Musieli więc na własną rękę szukać ratunku z wojennej pożogi. Część pozostała do końca przy Mihajloviciu. Inni wstąpili lub zostali wcieleni do brygad komunistycznych. Niektórzy samodzielnie przedostawali się na Zachód, do Polski, a nawet do Egiptu. Według relacji brytyjskich Josip Broz Tito zgodził się na ewakuację Polaków do wyzwolonych Włoch pod warunkiem, że "będą walczyć na innych frontach przeciw Niemcom". Szef brytyjskiej misji wojskowej przy oddziałach Tity generał McLeon donosił z kolei, że Polacy, którzy wstąpili do komunistycznej partyzantki, są źle traktowani. Pod naciskiem Sowietów mieli być między innymi głodzeni.
Czetnicy znad Wisły (5): Z Serbii do Berlina
Marianowi Błażejczykowi szczęście sprzyjało. Jego czetnicka jednostka brała nawet udział w walkach z Niemcami u boku Armii Czerwonej. To pozwoliło mu uniknąć represji i w grudniu 1944 roku przedostać się do Polski. Tam, zatajając, że należał do rojalistycznej Jugosłowiańskiej Armii w Ojczyźnie, wstąpił do ludowego Wojska Polskiego. "Bardzo chciałem być w naszej armii, i udało mi się. Byłem najmłodszym dowódcą batalionu piechoty", wspominał były czetnik, z dumą prezentując swoje odznaczenia. Wśród nich jest między innymi serbski Order Miłosza i polski Krzyż Walecznych, który profesor Błażejczyk otrzymał za udział w walkach o Berlin.
Michał Pogodowski POLSKA ZBROJNA +++ Na zdjęciu: czolg przejety przez czetnikow.
http://www.polska-zbrojna.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=13054:czetnicy-znad-wisy&catid=150:historia&Itemid=191
poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Polacy znowu na barykadach Kosowa
Aktywisci polskiej organizacji Obóz Wielkiej Polski wsparli osobiscie protest kosowskich Serbów, wspolnie blokując na barykadzie w Rudare (Kosowo i Metochija) strategiczną drogę Prisztina-Kosowska Mitrowica-Jarinje. 4-osobowa grupa Polaków z OWP odwiedzila takze serbskie enkawy Kosowa. Wszystko to w ramach akcji zorganizowanej przez serbski ruch SNP 1389, majacej na celu wsparcie trwajacych od końca lipca protestow kosowskich Serbów. Polacy wzieli równiez 19 sierpnia b.r. udzial w Czerskim Marszu ku czci serbskich bohaterów wielkiej bitwy pod górą Czer, gdzie w sierpniu 1914 r. armia Królestwa Serbii pobila austro-węgierskiego najeźdzcę. Nad polem bitwy powiewala wiec w tym roku takze polska flaga. Szczególy obu akcji tutaj:
http://snp1389.rs/index.php?option=com_content&view=article&id=571:2011-08-22-22-22-57&catid=36:vesti
http://www.owp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=309&Itemid=1
niedziela, 21 sierpnia 2011
Partia Fashiste e Shqipërisë - Albańska Partia Faszystowska
Tirana (Albania), 1939. Albańska Partia Faszystowska wita Wiktora Emanuela - króla Wloch i Albanii oraz cesarza Etiopii.
sobota, 20 sierpnia 2011
Północne Kosowo - serbski cierń w albańskim oku
Napięta sytuacja, jaka utrzymuje się w północnej części Kosowa oraz w licznych serbskich enklawach, wciąż rodzi pytanie tyczące się możliwości podziału młodego [samozwanczego] państwa ["Republika Kosowo"]. Oczywiście pomysł przyłączenia kosowskich ziem zamieszkałych w większości przez Serbów do Republiki Serbii nie stanowi novum w tamtejszym dyskursie politycznym. Więcej-czytaj tu: http://www.balkanistyka.org/news/czy-kosowo-zostanie-podzielone-/
piątek, 19 sierpnia 2011
Enklawa Priluzje broni swej serbskości
Priluzje to serbska wies-enklawa (3 tysiące mieszkanców) w srodkowym Kosowie, z kazdej strony otoczona przez Albanczykow. Gwarancją jej względnego bezpieczenstwa jest izolacja od sąsiednich albańskich wsi, jaką zapewnia rzeka Sitnica. Albańskie wladze samozwanczej "Republiki Kosowo" chcą postawic na rzecze most. Dla kosowskich Serbów z Priluzja most jest wyrokiem skazujacym dla ich bezpieczeństwa i życia.
- "Jak będzie most, zaczną się albańskie ataki, podpalenia, napady. Nie chcemy tego", mówią Serbowie podejmując protest przeciwko zachciankom albanskiego reżimu, które mogą ich kosztowac życie. Poniżej scena obrazująca serbskie życie dumnej enklawy Priluzje:
Zbrodniarz i ikona albańskiego nacjonalizmu
Były premier Kosowa Ramush Haradinaj i dwaj jego podwładni z czasów kosowskiej partyzantki ponownie stanęli dziś przed międzynarodowym trybunałem w Hadze, oskarżeni o zbrodnie wojenne z 1998 roku i wyjątkowe okrucieństwo przy ich popełnianiu. W 2005 roku Haradinaj, b. dowódca partyzantów z Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK), musiał po pięciu miesiącach ustąpić w 2005 r. ze stanowiska premiera w związku z oskarżeniem o zbrodnie wojenne, w tym czystki etniczne popełnione w 1998 roku podczas wojny w Kosowie, głównie przeciwko serbskim cywilom. Uważany przez kosowskich Albańczyków za bohatera narodowego Haradinaj na pierwszym procesie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym ds. byłej Jugosławii w 2007 roku nie został skazany za zarzucane mu zbrodnie wojenne, ponieważ sędziowie izby apelacyjnej postanowili powtórzyć proces, gdyż nie uzyskano wystarczających zeznań od zastraszanych świadków oskarżenia. Prokurator domagał się wówczas dla 43-letniego dziś Haradinaja i dwóch jego podwładnych po 25 lat pozbawienia wolności. W pierwszej instancji Haradinaj i 39-letni Idriz Balaj zostali uniewinnieni, a 41-letni Lahi Barahimaj - skazany na 6 lat więzienia. Ofiarami Hardinaja i dwóch podległych mu dowódców (łącznie oskarżono ich o 37 zbrodni wojennych) byli ludzie uznani za zdrajców lub szpiegów. Byli to głównie Serbowie, lecz także Romowie lub kosowscy Albańczycy uznani za kolaborantów. Ofiary były bite, torturowane i w niektórych przypadkach mordowane niezależnie od narodowości czy wyznawanej religii. Oto jeden z przykładów zbrodni tej trójki przytoczonych w czwartek przez prokuratora Paula Rogersa, na podstawie zeznań świadka: "Balaj obciął ucho młodemu Serbowi i na jego oczach, używając noża wyłupił gałkę oczną innemu". Po dwóch tygodniach tortur nie sposób było rozpoznać wieku lub rysów torturowanych więźniów - zeznawali świadkowie.
Tortury, morderstwa, porwania, deportacje miały na celu, według oskarżycieli, zastraszenie, eksterminację i wygnanie Serbów z Kosowa. Miało to wszystko służyć czystce etnicznej.Podczas pierwszego procesu Haradinaja i współoskarżonych, rozpoczętego w 2007 roku około dwudziestu świadków oskarżenia odmówiło złożenia zeznań, ponieważ byli zastraszani przez zwolenników byłego premiera. Belgrad utrzymuje, że kilku świadków oskarżenia zostało zamordowanych i w ten sposób uciszonych na zawsze. Jako jeden ze świadków na wznowionym obecnie procesie byłego szefa rządu kosowskiego będzie zeznawał jego były podwładny, ekspartyzant Shefqet Kabashi, osadzony w centrum zatrzymań trybunału w Hadze za odmowę udzielania odpowiedzi na pytania sądu podczas procesu swego dowódcy w 2007 roku. Uniewinnienie Haradinaja po pierwszym procesie zostało przyjęte w stolicy Kosowa, Prisztinie, publicznym wybuchem euforii. Wznowienie w czwartek procesu Haradinaja (sąd odmówił prośbie jego obrońców, aby mógł zeznawać z wolnej stopy), pierwsze w historii trybunału haskiego, powołanego w 1993 roku, rozpoczęło się od przedstawienia sądowi map z zaznaczonymi miejscami zbrodni popełnionych przez Haradinaja i jego ludzi z UCK. Haradinaj, były bramkarz w nocnym klubie, następnie dowódca kosowskiej partyzantki i premier, jest obecnie oficjalnym przywódcą Sojuszu na Rzecz Przyszłości Kosowa.PAP/ONET.PL
niedziela, 7 sierpnia 2011
Porozumienie czy cicha kapitulacja?
Politycy rządzącej Serbią soc-liberalnej Partii Demokratycznej twierdzą, że osiągnęli porozumienie z dowódcą KFOR, rozwiązujące konflikt trwający od prawie 2 tygodni w północnych powiatach Kosowa i Metochiji. Zasady porozumienia: kosowscy Serbowie demontują swoje barykady i kończą protest a KFOR gwarantuje, że 2 strategiczne punkty graniczne (Brnjak i Jarinje) nie zostaną co najmniej do połowy września obsadzone przez służby celne samozwańczej, albańskiej „Republiki Kosowo”.
-„Nie chcemy występować przeciwko przedstawicielom państwa serbskiego i ich ustaleniom, ale to porozumienie jest wielce nieprecyzyjne i w zasadzie niczego nam nie gwarantuje”, odpowiadają nacjonalistyczni liderzy 4 serbskich powiatów północnego Kosowa. Barykady nadal więc stoją, naród broni swojego prawa do swobodnej komunikacji lądowej z wolną częścią Serbii a serbska władza... zastanawia się, jak skłonić protestujących do uznania jej autorytetu i jej lakonicznego, papierowe układu z KFOR. Przez ostatnie lata soc-liberalni politycy z Belgradu zrobili bowiem wszystko co w ich mocy, aby dla kosowskich Serbów być wyłącznie bandą oportunistów i utracić realny wpływ na sytuację w serbskich etnicznie powiatach Kosowa. Swoje lekceważenie wobec przedstawicieli Belgradu wielokrotnie okazywał nawet KFOR: przed tygodniem zatrzymał ich na przejściu granicznym w Jarinję i przetrzepał jak pospolitych przemytników, ignorując wszelkie zasady dyplomacji.
piątek, 5 sierpnia 2011
Pokonać granicę fikcji
Młodzi Serbowie ze studenckiej organizacji „Spust bez granica” już 8 sezon organizują spływ rzeką Ibar na trasie Leposavić-Raszka. Akcja ma na celu zademonstrowanie, że marionetkowa „Republika Kosowo” i jej granice istnieją tylko na papierze. Trasa spływu biegnie głównie na tym odcinku rzeki, jaki przepływa właśnie przez rzekome terytorium samozwańczej „Republiki Kosowo”. Młodzi Serbowie uzbrojeni w narodowe flagi nie zamierzają się tym przejmować. Na kontrakcję ze strony Albańczyków nie mogą jednak liczyć – w północnych powiatach Kosowa
i Metohiji po prostu ich nie ma. Tak się bawi serbskie Kosowo:
sobota, 30 lipca 2011
Serbskie Kosowo na barykadach
Setki kosowskich Serbów nadal utrzymuje barykadę w miejscowosci Rudare na trasie Kosowska Mitrowica - Jarinje. KFOR obserwuje rozwój sytuacji, ale nie podjąl jeszcze próby silowego przelamania blokady. Serbowie spiewają patriotyczne piesni i umacniaja barykade. To ich protest przeciwko probom przejęcia przez Albańczyków kontroli nad strategicznymi punktami zlokalizowanymi w etnicznie serbskich, pólnocnych powiatach Kosowa i Metochi.
środa, 27 lipca 2011
Jarinje płonie
Serbowie odbili dzisiaj z rąk Albańczyków przejście graniczne Janinje i podpalili je. Siły albańskie ewakuowały się w panice. Wladze Serbii potępily te wydarzenia, o ich autorstwo ostarzając podziemie kryminalne. Obecnie kontrolę nad Jarinie sprawuje już KFOR.
Serbskie Kosowo powstaje z kolan
Od 2 dni kosowscy Serbowie walczą w północnej części Kosowa z albańskimi formacjami policyjnymi.+++W zamieszkałym przez serbską większość północnym Kosowie doszło we wtorek (26.7) do strzelaniny, w której dwie osoby odniosły rany. Zamieszki wybuchły, gdy jednostki sił specjalnych z Prisztiny usiłowały w nocy przejąć kontrolę nad dwoma przejściami granicznymi z Serbią. Nocne zamieszki miały miejsce na przejściu granicznym Brnjak, położonym na zachód od Kosowskiej Mitrovicy - największego miasta północy Kosowa. Od chwili jednostronnego ogłoszenia niepodległości przez Kosowo w lutym 2008 roku na posterunku znajduje się administracyjna granica pomiędzy Kosowem a Serbią. Siły kosowskie od lat nie kontrolują północnych gmin kraju, zamieszkanych w większości przez Serbów. W tym samym czasie, na innym przejściu granicznym w miejscowości Jarinje, zgromadzeni Serbowie nie dopuścili do obsadzenia posterunku przez przybyłą z Prisztiny jednostkę kosowskich sił specjalnych w sile dziesięciu samochodów terenowych. Nad ranem, obydwie strony konfliktu z pomocą stacjonujących w Kosowie międzynarodowych sił KFOR oraz unijnej misji EULEX porozumiały się, że kosowskie jednostki opuszczą przejścia, które obsadzą żołnierze KFOR. W godzinach południowych we wtorek (16.7) siły kosowskie rozpoczęły wycofywanie z zajmowanych pozycji na przejściach granicznych. Około godziny 15 doszło jednak do chaotycznej strzelaniny pomiędzy serbskimi demonstrantami, serbsko-kosowskim Korpusem Sił Policyjnych oraz jednostką sił specjalnych wysłaną z Prisztiny. W wyniku starć, ciężkie rany w głowę odniósł żołnierz sił specjalnych oraz funkcjonariusz serbsko-kosowskiego Korpusu Sił Policyjnych Kosowa. Po około godzinie starć, sytuacja uległa uspokojeniu, a kontrolę nad przejściami przejęły w pełni siły KFOR. Zarówno Belgrad i Prisztina przerzucają się odpowiedzialnością za nocne zamieszki i wtorkową strzelaninę. Serbowie twierdzą, że Kosowarzy dążą do przejęcia siłą pełnej kontroli nad północną częścią kraju, kosowscy Albańczycy zaś podkreślają, że jednostki sił specjalnych z Prisztiny mają prawo do kontroli granicy administracyjnej z Serbią i strzelały w powietrze, aby rozproszyć serbskich demonstrantów uniemożliwiających im wycofanie się z przejść granicznych. To sprawa oczywista, mamy do takiej kontroli prawo i nie może być w tej sprawie żadnych kompromisów" - ocenił dzisiaj premier Kosowa Hashim Thaqi. Z kolei przedstawiciel Belgradu odpowiedzialny za techniczny dialog z Kosowem Borislav Stefanović oświadczył, że według posiadanych przez niego informacji, jednostki kosowskich sił specjalnych celowo otworzyły ogień do serbskich demonstrantów. UE na razie nie wydała oficjalnego oświadczenia w sprawie zajść, lecz jej niżsi urzędnicy wezwali dzisiaj obydwie strony do spokoju i unikania prowokacyjnych zachowań oraz zbrojnych demonstracji. Przedstawiciele wspólnoty międzynarodowej oraz większość polityków z Belgradu przypuszcza również, że incydent może być próbą storpedowania trwających od kilku miesięcy w Brukseli rozmów technicznych pomiędzy Serbami a Kosowarami dotyczących problemów ruchu granicznego, wydawania paszportów oraz kwestii własnościowych. W środę (27.7) rano sytuacja na obydwu przejściach granicznych była w pelni ustabilizowana, a jednostki sił specjalnych z Prisztiny wróciły do koszar. W okolicach punktów kontroli celnej pozostały jednak mniejsze grupy kosowskich Serbów i wzniesione przez nich w nocy z poniedziałku na wtorek barykady. Demonstranci twierdzą, że nie chcą dopuścić do ponownych prób przejęcia kontroli nad przejściami przez siły Kosowarów. W tym samym czasie premier Kosowa podkreślił raz jeszcze, że jednostki sił specjalnych próbowały opanować obydwa przejścia graniczne z Serbią na jego osobiste polecenie. ŁUKASZ KOBESZKO PSZ.PL
poniedziałek, 18 lipca 2011
"Być Serbem". Polski film o serbskim Kosowie
Reportaż pokazuje problematykę Kosowa z perspektywy żyjących tam Serbów. Przedstawiciele serbskiej mniejszości etnicznej w Kosowie opowiadają zarówno o swoim trudnym codziennym życiu, jak też odpowiadają na fundamentalne dla nich pytania: czym jest dla nich Kosowo, jaki jest stosunek do niepodległości Kosowa, jak to jest być Serbem, co sądzą o swoim negatywnym wizerunku jaki mają na świecie.
"Być Serbem", Reż. Mateusz Mularski, Urszula Laskowska, Czas: 30 min., 2008 r., Polska
Film dostępny jest tutaj: http://www.tvp.pl/krakow/reportaz/kontrapunkt/wideo/byc-serbem/1465655?start_rec=48
niedziela, 17 lipca 2011
WikiLeaks przyznaje rację partii ATAKA: Islamiści infiltrują Bułgarię
Depeszę na ten temat opublikowała bułgarska strona internetowa Biwoł, która współpracuje z WikiLeaks i otrzymuje od niej dokumenty związane z Bułgarią. Takich dokumentów jest prawie 1000. Dotychczas publikowano niewielką część z nich. Różne zagraniczne organizacje i fundacje propagują w Bułgarii radykalny islam, a oficjalne islamskie instytucje w kraju są zależne od nich finansowo - stwierdza się w dokumencie. Według ówczesnego ambasadora bezrobocie i dyskryminacja muzułmanów ułatwiają przenikanie radykalnego islamu do Europy, w tym do Bułgarii, w której mniejszość muzułmańska stanowi około 10 procent ludności. Według analizy amerykańskiej najważniejszym dla radykalnego islamu celem jest około 200-tysięczna społeczność bułgarskich muzułmanów, zwanych Pomakami. Żyją oni w górskich miejscowościach w południowo-wschodniej i południowo-zachodniej części kraju. Przyczyną, by akurat tej społeczności udzielać najwięcej uwagi i środków finansowych, jest ich "europejski" wygląd w porównaniu z etnicznymi Turkami i Romami - podkreśla się w dokumencie. Pomacy trzymają się konserwatywnych zasad i kryzysy po zmianach politycznych w 1989 roku doprowadziły do ich marginalizacji, co czyni ich społeczność podatną na zewnętrzne wpływy religijne - pisze ambasador.
Podkreśla on wyraźną różnicę między tradycyjnym i tolerancyjnym islamem w Bułgarii a radykalnymi tendencjami, które przywożą wracający ze studiów religijnych młodzi ludzie, kształceni w arabskich krajach na koszt różnych fundacji. Właśnie oni próbują wwieźć idee bliskie wahabizmowi - stwierdza depesza. Jednym z czynników, ułatwiających przenikanie radykalnego islamu jest według ówczesnego ambasadora brak finansowego wsparcia dla tradycyjnego islamu ze strony władz Bułgarii. "Wpływy te ulegną redukcji, jeżeli rząd Bułgarii przekona się do udzielania subsydiów na muzułmańską edukację religijną i zwróci majątki należące do muzułmańskiej społeczności religijnej" - pisze Beyrle. Według dokumentu, który powołuje się na dane bułgarskiego wywiadu i CIA, wśród ekstremistycznych ugrupowań, działalność których odnotowano w Bułgarii, są Al-Kaida, Ansar al-Islam, Hezbollah. Związani z Al-Kaidą ekstremiści podróżują przez Bułgarię w drodze między komórkami w Europie Zachodniej i na Bliskim Wschodzie. - Islamski ekstremizm w Bułgarii jest całkiem realnym problemem. Niezależnie od tego większość bułgarskich muzułmanów jest umiarkowana i nie przyjmuje radykalnej ideologii. W niektórych grupach jednak islamski ekstremizm może zapuścić korzenie z uwagi na brak adekwatnego finansowania dla umiarkowanych islamskich instytucji i wyobcowanie młodych muzułmanów z powodu braku perspektyw - konkluduje ówczesny ambasador. ONET.PL
środa, 13 lipca 2011
Gracanica - gorące serce serbskiego Kosowa
Ani konflikt etniczny, ani albańska przemoc, ani problemy z prądem czy łącznością nie przeszkadzają kosowskim Serbom w byciu sobą. Swój południowo-słowiański luz zademonstrowali znowu w legendarnej enklawie Gracanica, organizując w czerwcu 2. edycję konkursu na najpiękniejszą kosowską Serbkę. Serbskie Kosowo żyje, walczy, pracuje, cierpi ale także bawi się.
wtorek, 28 czerwca 2011
Vidovdan 2011. Skromne uroczystości i albańska przemoc
Na wzgórzu Gazimestan, w sercu Kosowa, Serbowie świętowali dzisiaj 622 rocznicę bitwy na Kosowym Polu z 1389 r. W trakcie i po uroczystosciach nie obyło sie bez prowokacji ze strony Albańczyków. Policja samozwańczej "Republiki Kosowo" nadzwyczaj czujnie pilnowała serbskich pielgrzymów na uroczystościach, zatrzymując 5 osób,
ale nie potrafiła zapewnić bezpieczeństwa pasażerom dwóch serbskich autokarów, które podczas powrotu z obchodów zostały zaatakowane kamieniami przez grupę Albańczyków w południowej części Kosowskiej Mitrowicy. W tegorocznych uroczystościach uczestniczyło około tysiąca osób. To znacznie mniej niż w latach ubiegłych.
sobota, 11 czerwca 2011
Komorowski wręcza nagrodę obrońcy generała Mladicia
11 czerwca 2011r. w Warszawie, przyznana zostanie po raz dziesiąty międzynarodowa nagroda na rzecz pokoju, wolności i współpracy im. Św. Wojciecha. W tym roku laureatem zostanie dr Ján Čarnogurský, b. Premier Republiki Słowackiej. Nagrodę wręczy mu Prezydent RP Bronisław Komorowski. Dr Ján Čarnogurský jest przez nas szczególnie szanowany ze względu na jego odwagę głoszenia niepoprawnej politycznie PRAWDY na temat okoliczności masakry w Srebrenicy, jej prawdziwych sprawców i prawdziwych ofiar:
wtorek, 7 czerwca 2011
Marsz Widowdański 2011 odwołany
Z przykrością informujemy, że Marsz Widowdański 2011 nie odbędzie się. - To efekt represji reżimu, mówią organizatorzy z ruchu SNP/Nasi 1389. Niebawem więcej szczegółów na ten temat. Na filmie: Marsz Widowdański 2010 przekracza granicę „Republiki Kosowo” - kordon graniczny, jakim oddzielono Kosowo i Metochiję od Serbii w 1999 r.
czwartek, 26 maja 2011
Ratko Mladić aresztowany. Cyniczna gra reżimu Tadicia
"Mladić ukrywał się we wsi Lazarewo w północno-zachodniej Serbii. Pod zmienionym nazwiskiem mieszkał u dalekiego kuzyna swojej żony. Policja i wywiad miały tę kryjówkę na oku od dłuższego czasu i czekały na najbardziej optymalny [politycznie] moment, by wyprowadzić Mladicia w kajdankach. Taka okazja nadarzyła się dzisiaj. We wtorek Serge Brammetz, główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii przesłał Radzie Bezpieczeństwa ONZ bardzo krytyczny raport o ściganiu przez [tadiciową] Serbię zbrodniarzy wojennych, w tym Mladicia. Teraz będzie musiał te tezy odszczekać, bo Serbia w spektakularny sposób udowodniła, że zbrodniarzy ściga. Aresztowanie Mladicia teraz jest korzystne z innych względów. Europa wpadnie w zachwyt i nikt nie będzie mógł Serbom niczego wypomnieć. Ani braku reform gospodarczych, ani stanowiska w sprawie Kosowa, ani nielegalnych imigrantów, którzy przez Serbię przedostają się do Europy, czy naszych Romów, którzy masowo ubiegają się w Unii o azyl. Nasi dyplomaci będą mówić: Złapaliśmy Mladicia i dajcie nam spokój." MILOS VASIĆ, lewicowy dziennikarz z Serbii. Źródło: http://wyborcza.pl/1,86741,9674468,Dlaczego_Mladic_wpadl.html
środa, 25 maja 2011
Za wolność naszą i waszą
W serwisie internetowym PressMart pojawił się pionierski tekst Michała Pogodowskiego na temat Polaków walczących w latach II wojny światowej w szeregach czetnickiej Armii Jugosłowiańskiej w Ojczyźnie. Tekst zatytułowany „Koniec świata polskich czetników” dostępny jest pod adresem: http://www.pressmart.pl/Press/view/?articleid=665
Na filmie: fragment archiwalnego materiału dokumentującego paradę czetników z oddziałów wojewody Kosta Pećanaca.
poniedziałek, 23 maja 2011
Serbia, Słowenia i Rumunia bojkotują Komorowskiego i marionetkową Republikę Kosowo
Kilku prezydentów zamierza zbojkotować zaproszenie wystosowane przez Bronisława Komorowskiego na środkowoeuropejski szczyt i uroczystości związane z wizytą prezydenta USA, Baracka Obamy w Polsce. Powodem jest jeden z najmniejszych i najmłodszych krajów Europy wschodniej - Kosowo - informuje RMF FM. Atifete Jahjaga od dwóch miesięcy jest głową młodego państwa kosowskiego. Amerykanie zabiegali o to, aby pojawiła się na warszawskim szczycie. Polska uległa namowom USA przez co straciła gości, ponieważ Kosowo przez wiele krajów nie jest uznawane za państwo.
Do Warszawy nie chcą przyjechać przywódcy Serbii, Słowacji i Rumunii. Serbia wciąż nie może pogodzić się z utratą terenów, które kiedyś wchodziły w jej skład, a Bratysława i Bukareszt mają problemy z mniejszością węgierską, nie chcą więc uznawać precedensu jakim było ogłoszenie niepodległości Kosowa. Polscy dyplomaci zabiegają o ułagodzenie sporu, ale nadziei na to, że wszyscy zaproszeni stawią się w komplecie już nie ma.+++ ONET.PL
Do Warszawy nie chcą przyjechać przywódcy Serbii, Słowacji i Rumunii. Serbia wciąż nie może pogodzić się z utratą terenów, które kiedyś wchodziły w jej skład, a Bratysława i Bukareszt mają problemy z mniejszością węgierską, nie chcą więc uznawać precedensu jakim było ogłoszenie niepodległości Kosowa. Polscy dyplomaci zabiegają o ułagodzenie sporu, ale nadziei na to, że wszyscy zaproszeni stawią się w komplecie już nie ma.+++ ONET.PL
niedziela, 22 maja 2011
Symbole zniewolenia muszą zniknąć
Przed meczetem Bańja Basz w Sofii odbył się wczoraj protest bułgarskich nacjonalistów z ruchu ATAKA. Nacjonaliści żądali dekolonizacji i rechrystanizacji Bułgarii, w której mieszka wciąż prawie milion tureckich kolonistów. Miting został zaatakowany przez agresywną grupę muzułmanów. W wyniku starć wiele osób zostało rannych. Wśród ofiar jest także Denica Gardżewa, popularna (także ze względu na swoją urodę) wśród młodych Bułgarów działaczka ruchu ATAKA:
Pozdrawiamy aktywistów i sympatyków ATAKA. Czas na dekolonizację Europy!
piątek, 29 kwietnia 2011
Górny Śląsk 1921-2011
Niech leje się krew czerwona, gorąca/Niech Odrę zapełni po brzegi” (fragment jednej z pieśni powstańców śląskich). 30 kwietnia rusza wyprawa Phalanx przez Górny Śląsk szlakiem powstań śląskich. Do 3 maja odwiedzimy wszystkie najważniejsze miejsca bitew powstańczych i walk ulicznych na obszarze między Katowicami a Opolem. Na zdjęciu: Katowice, lata 30. XX wieku. Powstańcy śląscy oddają hołd swoim poległym towarzyszom broni.
środa, 27 kwietnia 2011
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
Dwa serca
16 kwietnia w Poznaniu odbyło się spotkanie z przedstawicielami inicjatywy Polacy na rzecz serbskiego Kosowa, poświęcone bieżącej oraz historycznej sytuacji Kosowa. Organizatorem spotkania był Kibolski Klub Dyskusyjny, a bohaterami - reprezentujący naszą inicjatywę Marek Skawiński i Przemek Czyżewski Zapis wideo z tego wydarzenia możecie obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/view_play_list?p=44A7E536990BA86C
Kilka dezinformacji na temat spotkania pojawiło się już na nieżyczliwym nam portalu
dla debili o nazwie e-poznan.pl. Można się pośmiać, zaglądając tutaj:
http://www.epoznan.pl/news-news-24826-Kibice_dyskutowali_o_Kosowie
Pozdrawiamy organizatorów! Wielkopolska sercem Polski-Kosowo sercem Serbii! Na zdjęciu: Polacy na rzecz serbskiego Kosowa i Serbski Ruch Narodowy 1389 podczas blokady drogi Jarinja-Kosowska Mitrowica, latem 2009 r.
sobota, 23 kwietnia 2011
Marsz Powstańców Śląskich. Musisz tam być!
Niezależna inicjatywa Polacy na rzecz serbskiego Kosowa wzywa wszystkich swoich przyjaciół i sympatyków do udziału w Marszu Powstańców Śląskich. Bądźmy razem 2 maja
w Katowicach i oddajmy hołd bohaterom trzech śląskich zrywów. Pokażmy, że Polska jest dumna ze Śląska a na RAŚ-izm nie ma i nie będzie przyzwolenia!
piątek, 1 kwietnia 2011
Czetnicka szajkacza z biało-czerwoną wstążką
Od września 1941 do sierpnia 1944 r. ppłk Walerian Mercik był szefem Bazy Oddziału Specjalnego Sztabu Naczelnego Wodza ulokowanej w Kairze. Zadaniem takich placówek było utrzymywanie łączności między dowództwem polskich sił zbrojnych na Zachodzie a kierownictwem Armii Krajowej w Polsce. Baza kairska podjęła się jednak dodatkowego zadania: zorganizowania polskich oddziałów partyzanckich w okupowanych przez państwa Osi krajach bałkańskich. Tego nieznanego epizodu z historii II wojny światowej dotyczy relacja płk Waleriana Mercika, której druk rozpoczęły wydawane w Paryżu ZESZYTY HISTORYCZNE (139). Jesienią 1942 r. Brytyjczycy przekazali Bazie wiadomość, że wśród walczących z Niemcami czetników, czyli niedobitków królewskiej armii jugosłowiańskiej gen. Mihailovica, znajdują się Polacy. Można się było domyślać, że są to albo dezerterzy spośród Polaków siłą wcielonych do wermachtu, albo też żołnierze bądź cywile, którzy po ucieczce z obozów internowania na Węgrzech próbowali przedostać się do Francji lub na Środkowy Wschód, ale utknęli w drodze. Płk Mercik zameldował o tej informacji do Londynu, proponując wysłanie na Bałkany odpowiednio przeszkolonego oficera, który mógłby zorganizować polski oddział partyzancki działający u boku czetników, prowadzić pracę wywiadowczą w stacjonujących w Jugosławii oddziałach niemieckich i pomagać w dezercji Polakom w nich służącym. Dowództwo w Londynie zaakceptowało pomysł, mając nadzieję na wykorzystanie placówki do wzmocnienia łączności z krajem. Także Brytyjczycy zgodzili się na taką operację – polski oficer miał działać w ramach alianckiej misji współpracującej z partyzantami i występować w mundurze brytyjskim. Do wykonania zadania zwerbowano kpt. Józefa Maciąga, który wcześniej pełnił służbę kuriera z kraju, znał serbski i został przeszkolony dywersyjnie. W nocy z 15 na 16 czerwca 1943 został on zrzucony na Homolijską Planinę w północno-wschodniej Serbii. Wkrótce meldował, że faktycznie wśród czetników, w okolicznych oddziałach niemieckich i fabrykach są Polacy (w tym oficerowie) – natychmiast może z nich sformować jedną kompanię, o ile tylko otrzyma dla niej broń. Brytyjczycy sugerują, by kpt. Maciąg rozpoczął propagandę skłaniającą Polaków z oddziałów niemieckich do dezercji. Potem mogliby oni rozpocząć akcje dywersyjne. Na monity płk. Mercika w tej sprawie Szefostwo Oddziału Specjalnego Naczelnego Wodza reaguje jednak niechętnie – nakazuje skupić się na organizowaniu kanału łączności z krajem, zakazuje natomiast angażowania się a akcje sabotażowe, by nie „szafować polską krwią dla cudzych interesów” i nie zrażać do Polaków ludności cywilnej, która może być represjonowana przez okupanta w reakcji na ataki polskich partyzantów. Sztab Naczelnego Wodza pisze też w tajnej depeszy: „W wypadku ofensywy alianckiej na Bałkany przewidujemy raczej ewakuację Polaków i wcielenie ich do szeregów Armii Pol., a nie bezpośrednie użycie”. Jesienią 1943 r. Naczelny Wódz wydaje jednak zgodę na formowanie oddziałów polskich w Jugosławii i zgadza się na udział tych jednostek „w walkach powstańczych”. Do Jugosławii (tym razem na granicę z Albanią) zostaje zrzucony kolejny polski oficer. Ruszają też prace nad formowaniem dwóch polskich kompanii przy oddziałach czetników – na północy i południu Jugosławii. Ma być również stworzona kompania konspiracyjna – wśród polskich robotników. Nagle jednak pojawiają się kolejne problemy: trudności z przerzutem broni, narastanie konfliktu między czetnikami a partyzantką komunistyczną Josifa Broz Tito. W grudniu 1943 r. ginie kpt. Maciąg. Brytyjczycy zmieniają front: żądają od płk. Mercika, by rozkazał Polakom z oddziałów Mihailovica uciekać do zgrupowań Tito... Więcej: Zeszyty Historyczne nr 139/2002, nr 140/2002 i nr 141/2002.
środa, 30 marca 2011
Degeneracja nie omija Serbii
W 1989 roku Slobodan Milosević obiecywał powstanie Wielkiej Serbii. Dziś Serbia jest malutkim państewkiem, a w przyszłości może zniknąć z mapy Europy. Wojna na Bałkanach rozpętana przez Milosevicia zakończyła się porażką Belgradu. Najpierw rozpadła się Jugosławia, w której Serbowie odgrywali dominującą rolę, a następnie okrojona została sama Serbia, gdy oderwały się od niej i ogłosiły niepodległość Czarnogóra i Kosowo. W trakcie wojny zginęło 50 tys. Serbów, a około 1 mln zostało uchodźcami i musiało opuścić swoje domy. Klęska militarna zbiegła się z kryzysem gospodarczym i moralnym. Jednym z największych problemów, przed jakimi stoi Serbia, jest zapaść demograficzna. W 2007 roku przyrost naturalny w kraju był ujemny i wynosił minus 4,7 promila (tzn. w ciągu roku z każdego 1000 obywateli ubyło 4,7 osób). W 2008 roku spadek ludności był zbliżony i wynosił minus 4,6 promila. Owa tendencja ujemna jest stała od wielu lat, np. w 1999 roku ubytek ludności wynosił minus 3,9 promila, a w 2000 roku minus 4 promile. Społeczna apatia, poczucie beznadziei i brak perspektyw na przyszłość powodują, że w Serbii zawieranych jest coraz mniej małżeństw. Rośnie natomiast liczba rozwodów – w 2010 roku na 1000 małżeństw rozpadło się 222,1. Olbrzymia pozostaje skala procederu zabijania dzieci poczętych – dysponujemy tylko statystykami z państwowych klinik, gdzie w 2008 roku dokonano 19.000 aborcji, nie są natomiast dostępne dane z klinik prywatnych. Wysoka jest również liczba samobójstw – każdego dnia życie odbiera sobie czterech Serbów. Ze wszystkich badań socjologicznych wynika, że mieszkańcy tego kraju z niepokojem i brakiem nadziei spoglądają w przyszłość. Milosević obiecywał swoim rodakom Wielką Serbię, a uruchomił procesy, które przyspieszyły upadek państwa. Warto pamiętać, że tuż przed wybuchem wojny parlamentarzyści uchwalili ustawę zakazującą aborcji z przyczyn społecznych. Weto Milosevicia sprawiło jednak, że prawo to nie weszło w życie. Aż dziw bierze, że „rzeźnik z Bałkanów” nie jest dziś bohaterem środowisk proaborcyjnych. T.S. FRONDA.PL
środa, 23 marca 2011
Putin voli rimskog pape, Tadica i Evropske Unie
Albańczycy wściekli na Unię Europejską
Setki kosowskich Albańczyków od tygodnia protestują na ulicach Prisztiny i innych miast Kosowa przeciwko aresztowaniom wśród liderów terrorystycznej Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK). Aresztowania dokonane zostały przez Eulex - policję misji UE w Kosowie. Liderzy UCK są podejrzewani o zbrodnie wojenne na kosowskich Serbach, kosowskich Albańczykach i jeńcach Jugosłowiańskiej Armii Narodowej. „Eulex do domu!”, krzyczeli protestujący. Aresztowania zostały także skrytykowane przez albańskich polityków marionetkowej „Republiki Kosowo”.
piątek, 11 marca 2011
Serbowie dziękują Polakom
sobota, 26 lutego 2011
Najliczniejsza akcja w Europie
Warszawska manifestacja solidarności z kosowskimi Serbami 20 lutego zrelacjonowana została przez większość serbskich mediów. W zasadzie wszystkie największe serbskie serwisy i media (w tym Politika, RTV, Glas Srbije, Blic, Kurir) informowały o warszawskiej akcji, zorganizowanej przez Polaków na rzecz serbskiego Kosowa, Zjednoczony Ursynów i warszawskich Autonomicznych Nacjonalistów. Protest zorganizowano w trzecią rocznicę bezprawnej secesji Kosowa i Metochii, dokonanej przez albańskich separatystów. W 2008 r. ogłosili oni powstanie na terenie tej serbskiej prowincji własnego państwa „Republika Kosowo”. Warszawski protest był największym tego typu protestem w Europie i jeden z nielicznych poza Serbią. Ńjusy na ten temat pojawiły się także w mediach albańskich. Większość przekazów donosiła
o 500-osobowym, obywatelskim proteście i powielała błędny komunikat o organizatorach akcji, którymi miała być organizacja o nazwie „Inicjatywa na rzesz serbskiego Kosowa”. W samej Serbii największa akcja na rzecz Kosowa odbyła się 17 lutego
w Nowym Sadzie i zgromadziła według organizatorów „kilkaset osób”, jednak mniej niż w Warszawie. Tymczasem protest w Warszawie mógł zgromadzić nawet 650 osób. Polska akcja spotkała się z serdecznym przyjęciem ze strony serbskiej diaspory
w Polsce. Entuzjastyczna relacja na temat akcji zamieszczona została na stronie naszych serbskich partnerów – Serbskiego Ruchu Narodowego/Nasi 1389, którzy przekazali podziękowania organizatorom i uczestnikom protestu:
http://www.snp1389.rs/index.php?option=com_content&view=article&id=424:2011-02-22-23-36-02&catid=36:vesti
Wśród niektórych serbskich prawosławnych radykałów nie zabrakło jednak tradycyjnego dystansu i podejrzeń o wątpliwe intencje katolickich Polaków:
http://forum.srpskinacionalisti.com/viewtopic.php?f=1&t=10193&start=2655
poniedziałek, 21 lutego 2011
Poljaci za srpsko Kosovo
Poljaci i Srbi zajedno za srpsko Kosovo. Nikad ne priznamo siptarske "Republika e Kosovës"!!! 20.02.2011. Varšava, Poljska.
niedziela, 20 lutego 2011
Polska solidarna z serbskim Kosowem
Co najmniej 500 osób wzięło udział 20 lutego w warszawskiej manifestacji poparcia dla serbskiego Kosowa, organizowanej przez inicjatywę Polacy na rzecz serbskiego Kosowa wspólnie ze stowarzyszeniem Zjednoczony Ursynów i niezależnymi nacjonalistami z Autonom.PL. Na akcji pojawili się aktywiści i sympatycy ONR, Młodzieży Wszechpolskiej, kibice Legii Warszawa oraz wielu Warszawiaków, w tym Serbowie mieszkający w polskiej stolicy. Niebawem nasza relacja z tego wydarzenia! Tak to wygladalo:
Relacje w mediach:
http://narodowcy.net/manifestacja-na-rzecz-serbskiego-kosowa-relacja/2011/02/20/
http://kontakt24.tvn.pl/temat,-quot-kosowo-jest-serbskie-quot-demonstracja-w-stolicy,76814.html?token=f6e4a5d3bba0659e569ef5f56a13557e
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,9138238.html
piątek, 4 lutego 2011
poniedziałek, 31 stycznia 2011
20 lutego manifestujemy w Warszawie
20 lutego (niedziela) o godzinie 15:00 zapraszamy na demonstrację solidarności z kosowskimi Serbami. Akcja organizowana jest w związku z mijająca 17 lutego 3 rocznicą powstania na terytorium południowej Serbii marionetkowego państewka o nazwie „Republika Kosowo”. To wydarzenie jest okazją, aby przypomnieć Polakom o dramacie kosowskich Serbów, skazanych na wygnanie i prześladowanych każdego dnia na własnej ziemi. Wspólnie zamanifestujemy przeciwko zbrodniom albańsko-kosowskiego rządu i jego liberalnych protektorów. Ale także wyrazimy radość z powodu faktu, że Polska wciąż nie nawiązała stosunków dyplomatycznych z „Republiką Kosowo”, a proces uznawania przez Polskę tego marionetkowego tworu zatrzymał się przed trzema 3 laty na etapie uśmiechów Tuska i ustnych deklaracji Sikorskiego. Spotykamy się o godzinie 15:00 przy stacji metra Świętokrzyska w Warszawie. Organizatorem akcji jest inicjatywa Polacy na rzecz serbskiego Kosowa, wspierają: Stowarzyszenie patriotyczne Zjednoczony Ursynów oraz Nacjonaliści Warszawa. Bądźmy razem 20 lutego!
środa, 19 stycznia 2011
Zimowa wyprawa do Kosowa
Serbscy nacjonalisci z organizacji SNP "Nasi" 1389 organizuje w dniach 18-20 luty wyprawę do Kosowa, polączoną z dostarczeniem pomocy humanitarnej dla serbskich enklaw. Wpisowe: 50 euro. Szczegolowe informacje tutaj: http://www.snp1389.rs/index.php?option=com_content&view=article&id=406:2011-01-18-16-22-38&catid=36:vesti
niedziela, 2 stycznia 2011
Casa Pound w Kosowie
W ubiegłym tygodniu do Kosowa dotarła misja bożonarodzeniowa zorganizowana przez włoskie stowarzyszenie Casa Pound Italia. Jej członkowie odwiedzili serbski (północne Kosowo, serbskie enklawy rozrzucone po całej prowincji) jak i albański (Prisztina) sektor prowincji. Radio Bandera Nera przygotowało specjalną audycję na temat wyprawy. Powstała także filmowa i fotograficzna dokumentacji tej akcji naszych włoskich partnerów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)