środa, 22 grudnia 2010
Słabi i podzieleni
"Wybory potwierdziły głębokie podziały w około 120-tysięcznej społeczności serbskiej w Kosowie. Ze względu na proces integracji z UE, w odróżnieniu od poprzednich wyborów władze w Belgradzie unikały otwartego nakłaniania Serbów do ich bojkotu. Serbia nie ma także spójnej strategii ani funduszy, które mogłyby rozwiązać problemy rodaków w Kosowie. Z tych powodów Serbowie zamieszkujący enklawy na południu Kosowa coraz aktywniej biorą udział w wyborach organizowanych przez rząd w Prisztinie i uczestniczą w pracach administracji kosowskiej. [...] Natomiast na północy Kosowa (ok. 15% powierzchni kraju z głównym ośrodkiem w Mitrovicy), które wciąż pozostaje poza kontrolą Prisztiny, ze względu na sprzeciw lokalnej społeczności [serbskiej] nie udało się otworzyć lokali wyborczych (głosowanie możliwe było jedynie w trzech ruchomych punktach wyborczych), a frekwencja była znikoma. Dotychczasowe próby wprowadzenia elementów administracji kosowskiej na tym obszarze spotykały się z otwartą wrogością miejscowej społeczności [serbskiej] i okazały się nieskuteczne. Najprawdopodobniej podział pomiędzy kosowskimi Serbami z czasem będzie się pogłębiał". Caloć analizy Osrodka Studiów Wschodnich znajdziecie tutaj:
http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/best/2010-12-15/wybory-w-kosowie-niepewna-stabilizacja
Najlepszą ilustracją samodegradacji kosowskich Serbów jest konflikt o przywództwo nad lokalną strukturą Serbskiej Cerkwi Prawosławnej, który w swoim szczytowym momencie przybierał takie oto formy:
Wesołych Świąt!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz