piątek, 30 grudnia 2011
Wypracowanie maturzysty Rafała Kalukina
Czlowiek na zdjeciu powyżej to nasz nowy promotor. Nazywa się Rafal Kalukin, jest maturzystą i zarazem dziennikarzem takich mediów jak Gazeta Wyborcza czy tygodnik Wprost. Na lamach tego ostatniego Rafal 2 tygodnie temu napisal kilka slów na temat inicjatywy "Polacy na rzecz serbskiego Kosowa". Polecamy wam calosc jego tekstu pt. "Skrajną prawą, marsz", ponieważ jest on ciekawą ilustracją potekcjalu twórczego u tego niedoksztalconego dziennikarza, który zamiast szukać prawdy, plynie swobodnie z nurtem szamba i bez żenady czy jakiejkolwiek weryfikacji pisze brednie, byle tylko naklepac dużo czcionki (dziennikarzom placi się wynagodzenie zależne od ilosci czcionki w tekscie, tzw. wierszówki). Rafal chociaż ma tylko wyksztacenie srednie (na piątym roku wywalili go ze studiów), ma niewątpliwie potencjal twórczy w bajkopisarstwie. Pewnie wiec daleko zajdzie w tuskowej Polsce. Oto jego analiza na nasz temat: +++ "Niezależna Inicjatywa Polacy na rzecz Serbskiego Kosowa ma stronę w internecie, na której opisuje losy polskich czetników. Za Inicjatywą stoją kibole, przede wszystkim Legii i Jagiellonii, którzy nawiązali przed laty kontakty z fanami Crvenej Zvezdy Belgrad. To dawny klub jugosłowiańskiego MSW, który pod koniec lat 80. nasiąkał ideologią "wielkoserbską". Wkrótce kibole "Czerwonej Gwiazdy" byli rekrutowani do oddziałów dokonujących czystek etnicznych. I ten rys do dziś towarzyszy belgradzkiemu klubowi." Calosc tutaj: http://www.wprost.pl/ar/268613/Skrajna-prawa-marsz/?O=268613&pg=4
Głos narodu przeciwko ślinie polityków
Podczas trwającego od lipca kryzysu politycznego na pólnocy Kosowa, kosowscy Serbowie zrozumieli już, że w swojej walce nie mogą liczyć na pomoc ze strony wladz Serbii. Formalnie wciąż nie uznają one samozwańczej "Republiki Kosowo", ale bici i poniżani przez KFOR oraz napadani i mordowani przez Albańczyków ludzie oczekują jednak czegos więcej od swojego państwa. Wobec konsekwentego kapitulanctwa Belgradu, przed paroma dniami liderzy Serbów na północy Kosowa zapowiedzieli przeprowadzenie 14 i 15 lutego 2012 r. referendum. Kosowskim Serbom zadane zostanie pytanie w sprawie ewentualnego zaakceptowania i podporządkowania się przez serbską spolecznosc Polnocnego Kosowa instytucjom samozwańczej "Republiki Kosowo". Media podkreslają, że odrzucenie takiej możliwosci przez Serbów jest z góry przesądzone. Plany referendum skrytykowali od razu przedstawiciele władz w Belgradzie, podkreślając, że "doprowadzi ono do wzrostu napięć w regionie i podważy starania Serbii o członkostwo w Unii Europejskiej". Media zaznaczają, że "Starania Serbii o status kandydata do UE napotykają trudności m.in. z powodu odmawiania przez kosowskich Serbów zgody na rządy większości albańskiej w Kosowie." Planowane przez kosowskich Serbów referendum miałoby się odbyć na krótko przed kolejnym szczytem UE, na którym ponownie stanie kwestia ewentualnego statusu kandydata dla Serbii. Równoczenie serbskie media informują, że w projekcie budżetu na 2012 rok rząd Serbii ponownie przewidział finansowanie równoległych serbskich instytucji w Kosowie. Tymczasem rozwiązanie finansowanych przez Belgrad lokalnych serbskich administracji w Kosowie jest jednym z warunków, stawianych Serbii przez UE. Według gazety "Danas" Belgrad wciąż finansuje 29 nieuznawanych przez Prisztinę lokalnych instytucji administracji oraz sąd w Kosowskiej Mitrowicy. Na zdjeciu: Kosowska Mitrowica, glówne miasto pólnocnego Kosowa i bastion serbskosci w Kosowie i Metoxii.
niedziela, 11 grudnia 2011
Rosja (znowu) olała kosowskich Serbów...
Rosja nie przyzna obywatelstwa 21 tys. Serbów mieszkających w Kosowie, którzy o nie wystąpili, ale będzie udzielać pomocy materialnej kosowskim Serbom - zapowiedział rosyjski MSZ. - Ze względu na przepisy rosyjskiego prawa nie możemy zadośćuczynić tej prośbie, ale prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew, polecił zintensyfikować wszelkie rodzaju pomoc dla Serbów w Kosowie - oświadczył rzecznik MSZ Aleksandr Łukaszewicz. Moskwa zapowiedziała udzielenie w pierwszym rzędzie pomocy humanitarnej serbskiej mniejszości zamieszkującej w Kosowie na terenach graniczących z Serbią. Rzecznik poinformował, że pierwszy samolot z żywnością i artykułami pierwszej potrzeby dla kosowskich Serbów został wysłany do Serbii. Działacz reprezentujący kosowskich Serbów, Zlatibor Djordjević, ogłosił w ubiegłym tygodniu rozpoczęcie kampanii wysyłania do rosyjskiego MSZ przez przedstawicieli tej społeczności formalnych podań o udzielenie obywatelstwa Rosji. Prośbę tę uzasadniano twierdzeniem, że bezpieczeństwo Serbów w Kosowie jest zagrożone. W Kosowie, gdzie ok. 90 proc. mieszkańców to Albańczycy, mieszka ok. 120 tys. Serbów. Serbia, która wciąż traktuje Kosowo jako swoją prowincję, przekazuje im środki finansowe, głównie dla sfery socjalnej, szkolnictwa i ochrony zdrowia. Moskwa stoi na stanowisku, że pokojowe współżycie w Kosowie można osiągnąć jedynie na drodze dialogu. Rosja jest jednym ze 108 krajów członkowskich ONZ, które nie uznały niepodległości Kosowa. Dotąd 85 państw uznało niepodległość Kosowa, w tym 22 z 27 krajów UE.
...a Bruksela głupców z Belgradu
W piątek gdy przywódcy UE nie podjęli na szczycie w Brukseli decyzji o przyznaniu Serbii statusu kandydata, przekładając to na marzec. - Serbia nie może i nie powinna rezygnować ze swej europejskiej przyszłości - oznajmił po tej klęsce Boris Tadić, niestrudzenie euro-entuzjastyczny prezydent Serbii. Dodał też, że "przełożenie decyzji w sprawie Serbii będzie wiatrem w żagle nacjonalistycznej opozycji w kraju".
Dwudniowy szczyt UE w Brukseli, na którym oczekiwano rozstrzygnięcia w sprawie Serbii, został zdominowany przez sprawę kryzysu strefy euro. Informując o przełożeniu decyzji, Van Rompuy zapewnił, że UE "będzie nadal oceniać postępy Serbii, a jasnym celem jest "nadanie statusu kandydata". Nieoficjalnie wiadomo, że największy sprzeciw wobec przyznania Belgradowi statusu kandydata do członkostwa w UE wyrażają Niemcy, popierane m.in. przez Austrię i Holandię. Komisja Europejska wnioskowała w październiku o przyznanie Serbii statusu kandydata bezwarunkowo, ale datę otwarcia negocjacji akcesyjnych uzależniła od poprawy stosunków Belgradu z jej dawną prowincją - Kosowem. Belgrad formalnie odmawia uznania proklamowanej w 2008 r. niepodległości "Republiki Kosowo". W zeszłym tygodniu zawarł jednak z Prisztiną porozumienie o wspólnej kontroli przejść granicznych. Impulsem do tego stały się protesty kosowskich Serbów na przejściach granicznych między Serbia i Kosowem w Brnjaku i Jarinje. Władze "Republiki Kosowo" oznajmiły potem, że przyjmując porozumienie o wspólnej kontroli przejść, Serbia uznała też przebieg granic i państwowość Kosowa. Jednak Belgrad tnie głupa i twierdzi, że "porozumienie jest czysto techniczne i nie stanowi aktu uznania niepodległości Kosowa". Na zdjeciu: Boris Tadic, czyli serbska wersja Kwasniewskiego i Tuska w jednym.
sobota, 10 grudnia 2011
Vladimire Putine, spasi Rusije i ubij se!
piątek, 9 grudnia 2011
Łużyckie życie
Stowarzyszenie Niklot zaprasza na prelekcję mgr Jakuba Sokoła pt. "Życie polityczne i społeczne Łużyczan (Serbów Łużyckich) po zjednoczeniu Niemiec". Spotkanie odbędzie się w klubie Metal Cave ul. Jana Olbrachta 46 (Warszawa) dnia 15 XII o 17.30. Dojazd autobusami 129, 154, 155, 159 i 522 - przystanek "Redutowa".
niedziela, 4 grudnia 2011
Kosowo tanio sprzedam
Dobiegła końca ósma (sic!) runda kapitulanckich negocjacji, prowadzonych przez zdesperowane soc-liberalne władze Serbii z albańskim reżimem tzw. „Republiki Kosowo”, czyli z władzami państwa, którego Serbia formalnie nie uznaje. Absurd? Nie, po prostu przejaw skrajnie niesuwerennego myślenia zastraszonych władz Serbii, nastawionych obecnie na jak najszybsze spełnianie wszelkich wydumanych żądań z Brukseli. Żądań, których spełnienie ma zapewnić Serbii status kandydata na członka zawirusowanej kryzysem Unii Europejskiej. A Unia zażądała m.in. „uregulowania stosunków z Republiką Kosowo”. Negocjacje z „Republiką Kosowo” na użytek mediów i ludu nazwano „technicznymi” i obudowano odpowiednią zasłoną PR-owską. Kosowscy Serbowie wyczuli, czym to pachnie, zabarykadowali więc w sierpniu całe północne Kosowo: zażądali międzynarodowych gwarancji, że administracyjna granica pomiędzy tą serbska prowincją a tzw. Centralną Serbią – przynajmniej na tym jednym odcinku - nie uzyska statusu granicy celnej ani tym bardziej państwowej. Serbski rząd zrobił jednak co mógł aby spacyfikować własnych obywatelki i rodaków, wciskając im rozmaity kit, byle tylko zaprzestali protestów. Kosowscy Serbowie okazali się mniej naiwni od litewskich Polaków i po prostu zignorowali „dobre rady” belgradzkich politykierów, kontynuując walkę o swoje prawo do bycia obywatelami Serbii. Rząd w Belgradzie w podzięce bez żenady nazwał ich... kryminalistami i ekstremistami, którzy generują napięcia i stoją na świetlistej drodze Serbii do Unii Europejskiej, po czym ustami samego prezydenta Serbii wezwały ich do demontażu barykad. W międzyczasie ci sami politycy praktycznie nie reagowali na brutalne próby rozbicia serbskich barykad przez KFOR, traktujący cywilnych Serbów pałami, gazem łzawiącym i w końcu strzelając do nich z broni ostrej. Skuteczność tej pacyfikacji stymulowała gigantyczna łapówka, wręczona KFOR przez przedstawicieli albańskiego reżimu w Prisztinie, na którego czele wciąż stoi szef albańskiej mafii Hashim Thaci. „Techniczne negocjacje” Belgradu i Prisztiny doprowadziły wczoraj do podpisania dokumentu, za którego sprawą granica tzw. „Republiki Kosowo” z Serbią faktycznie stanie się granicą celną, przy czym czynności celno-kontrolne będą na niej wykonywać wspólnie policjani i celnicy Serbii, EULEX oraz policjanci i celnicy „Republiki Kosowo”. Ci ostatni mają być jedynie „obserwatorami”. Rząd Serbii odtrąbia sukces i czeka na poklepanie po plecach przez Brukselę a kosowscy Serbowie trwają na barykadach i proszą o dostarczenie im oryginalnego tekstu umowy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)